Data: 2005-07-31 12:47:10
Temat: Re: Jak reaguje kobieta?
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:42ECC6BA.6020808@nielubiespamu.o2.pl...
>
>
> Margola wrote:
>
>> Ależ, zaznaczyłam, że to moje głęboko osobiste przeświadczenie i nikomu
>> nic nie wytykam.
>
> Tak, ale na podstawie tego "gleboko osobistego doswiadczenia" sugerujesz,
> ze dziewczyna nie podziela uczucia autora postu, bo nie chce sie z nim
> codziennie widywac.
Powiedzmy,że nie jest to dla mnie jedyna przesłanka. Ba, jestem przekonana,
ze na tym etapie nie podziela ona jego uczucia, bo jest zupełnie zwyczajnie
pokiereszowana po poprzednim związku. Ma do tego pełne prawo i on musi to
rozumieć (zwłaszcza, ze z jego postów wyczytałam, ze coś takiego mu właśnie
mówiła) Nie twierdzę jednak, że ten dysonans uczuciowy nie może się zmienić.
Sądzę, że dobrze by jednak było, zeby autor postu przyjął go do świadomości.
> I nie ma to najmniejszego zwiazku ze "zranieniami" z poprzedniego zwiazku
> (bo czegos takiego w zyciu nawet nie doswiaczylam).
Ona doświadczyła. Wydaje mi się niemożliwe, żeby spłynęło to po niej bez
sladu.
> Moze ta dziewczyna ma wlasnie podobny charakter i tyle. A Ty na postawie
> czestotliwosci spotkac wystawiasz ocene calemu zwiazkowi - moim zdaniem
> straaaasznie powierzchownie.
Gdzie?
> Bardzo niefajnie :-( Teraz juz sie w ogole nie koleguje z kobietami (z
> dwoma wyjatkami).
Może niepotrzebnie stosujesz przeniesienia? Kobiety bywają świetne.
Mężczyźni też. U mnie względna płciowa równowaga :)
> Ale one nie były "takie",
>> bo nie mam w zwyczaju wytykać palcem komuś spraw osobistych.
>
> Definicja "wytykania"...
Nastawienie na wykazanie swojej wyższości, na dotknięcie bądź zranienie
osoby, której się "wytyka", danie upustu własnej satysfakcji.
A Twoja definicja?
Margola
|