Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
s.nask.org.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-m
ail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jak się uwolnić
Date: Sat, 10 Jun 2006 16:59:43 +0200
Organization: zzz
Lines: 76
Message-ID: <e6emqv$f51$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <e6e8bp$n3$1@atlantis.news.tpi.pl>
<4...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: clh32.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1149951648 15521 83.31.109.32 (10 Jun 2006 15:00:48 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 10 Jun 2006 15:00:48 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:345865
Ukryj nagłówki
d...@o...pl; <4...@n...onet.pl> :
> > Ale ograniczenie relacji było Twoim wyborem? A może było tylko
> > konsekwencją Twojego stanu i czasu [znajomości tak mają, że
> > niepodtrzymywane długo zaczynają wygasać].
> były i wyborem i konsekwencją.Najpierw był wybór potem doszła specyficzna
> sytuacja i moj brak checi do podtrzymywania no i nastapiła konsekwencja.Inna
> rzecz ze chciałam zmeinic srodowisko i on to posiadał cos co ja potrzebowałam
> do tej zmiany (nie chce rozwijac co bo zrobi sie z tego długa dygresja).Ale nie
> wyszło to tak jak planowalismy.
Eee. "Najpierw był wybór, później ..." Nauczysz się rozważać sytuację
"rozumowo" i sądzisz, że tak się da wszystko opisać i w ten sposób
kierować. Nie. W Twojej sytuacji sądzę, że *dosotosowałaś* wyjaśnienia
do swojego stanu emocjonalnego i sytuacji/działań. Cały czas emocje idą
przodem.
> > A może byś kierowała swój wstręt w odpowiedniejszą stronę - wtedy
> > będziesz lepiej rozumiała o co tu chodzi.
> słuchaj ja wiem ze moze to nie jest odpowiedni astrona ale to jest odczucie-
> wyciac sobie ani przekierowac nie zawsze mozna.
Można - pytanie za 5 pkt., na które nie musisz odpowiadać --> czy
wykazujesz zachowania autoagresywne? Odpowiedź nie jest potrzebna, bo [z
grubsza] - jeżeli nie potrafisz wykazywać takich zachowań lub umiesz się
przed nimi bronić, to faktycznie nie możesz zmienić strony obwinianej,
ale tylko dlatego, że byłaby to autoagresja.
> > *Zrobić* , czyli sądzisz, że Twoje postępowanie wynika z racjonalnych
> > przesłanek?
> nie- nie uwazam tak- wowczas mnie ponosi- mam tego swiadomosc.Bo wzrasta we
> mnie poczucie niezadowolenia- powiedzialm przeciez ze nie podoba mi sie to i
> nie panuje nad tym .Gdybym nie byla w poblizu nieigo taka relacja nie
> powstałaby bo nie jest mi to do zycia potzrebne.
Ale równie dobrze mogłoby Ciebie ponosić przy *każdym_innym_facecie* ,
po jakimś czasie, ma się rozumieć. Nie wiem, jak dokładnie zachowuje się
Twój facet, ale mz. może to podpadać pod Twoje zaburzenie - łudzisz się
nadzieją, żepozbywając się faceta pozbędziesz się problemu i zaczniesz
"nowe życie".
> > Polaryzujesz opis sytuacji - ja dojrzała, rozumna,
> > kontrolująca swoje zachowania vs. on niedojrzały, emocjonalny.
> NIgdy tego nie powiedzialam ani tym bardziej nie pomysłama.Po pierwsze uwazam
> ze jestem bardzo niedojrzała- zwłaszcza emocjonalnie ale to mi nie prezszkadza -
> nie jestem odpowiedzialna za innych i nie chce byc tym bardziej ze bywa ze nie
> jestem sama za siebie.Dobrze mi z tym .Pozwalam sobie na to i taka siebie lubie.
Ale z opisu wynika co innego.
> > Tia - zawsze on. Co Ty biedna byś bez niego zrobiła? ;)
> Wiesz - powiem CI tak zE istotnie taki zatyk czasem jest mi potzrebny bo mam
> swiety spokoj wiec poniekad moze rzeczywsicie "co ja bym bez niego zrobiła"? To
> mnie chroni od kolejnych przylepców bez zbednych zabiegów ale tez od tego czego
> mi brakuje - czyli luznych relacji - rowniez z facetami.Nic na to nie poradze
> ze ja sie potrafie przyaznic z facetem a faceta który by to umiał jeszcze nie
> spotkalam.Gejów nie znam choc szukam.
Kobiety tak mają - "to będzie luźna relacja", a po chwili mają
pretensję, że relacja jest zbyt luźna. ;)
> > W najbardziej paranoicznym schemacie sytuacja może wyglądać dokładnie
> > odwrotnie - gdybyś nauczyła faceta odpowiednich schematów/słów opisu
> > jego zachowania, to on mógłby stwierdzić, że jego kontakty wynikają z
> > lęku o Ciebie.
> wiesz lek o mnie ok- ale co z tego ze ja go potrafie skutecznie wesprzec a on
> mnie nie? Bo nie jest zadnym dla mnie autorytetem, bo po prostu go nie słucham
> (moze czytaj: nie szanuje).d
Tia, znałem taką. Jej "nieszanowanie" było bardziej efektem buntu, bo
emocje mówiły jej co innego. ;)
Flyer
|