Data: 2004-05-07 22:06:44
Temat: Re: Jak sobie kobiety radza
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Dunia" <d...@n...o2.pl> wrote in message
news:409B8D56.6040505@nielubiespamu.o2.pl...
> Tak to juz w zyciu jest. Nie znam dziecka, ktore by nigdy nie
> krytykowalo postepowania swoich rodzicow - i dobrze - dzieki temu pewne
> rzeczy w spoleczenstwie sie zmieniaja.
czyzby? czy wiecej kobiet teraz pracuje, czy wychowuje dzieci?
zmienilo sie to jakos? jest wiecej przedszkoli, czy mniej?
> To juz nic przeciwko swoim rodzicom nie mozna napisac ?
a nie mozna napisac do tego komentarza?
> Ja mam ze swoja mama bliski kontakt, ale uwazam, ze poplenila kilka
> bledow w moim wychowaniu (mimo ze 95% bylo ok). Nawet o tym rozmawiamy,
> nigdy nie miala mi za zle, ze to czy tamto po latach skrytykowalam. Zeby
> sie uczyc na bledach wlasnych rodzicow, trzeba je najpierw dostrzec.
> A ze ktos tu o tym pisze - bardzo dobrze, moze inni wyciagna z tego
> jakies wnioski dla siebie.
i czy za te bledy "nie potrafisz mamie pomoc", jak asmira?
tylko z konstruktywnych krytych jakies wnioski mozna
wyciagnac.
>
> A jesli rodzic przez te wiele lat wspolnego zycia nie zdolal zbudowac
> zadnej wiezi z dzieckiem (asmira), to chyba nie dziecko jest temu winne.
> I nie ma to nic wspolnego z faktem, czy rodzic pracuje czy nie.
moze teraz tobie sie tak wydaje, ze praca nie ma wplywu na
kontakty w rodzinie, bo nie masz jeszcze dzieci.
trudno wiec tobie sobie wyobrazic, czy tez zobaczyc, jakie
i kiedy ma to znaczenie. nie bede wiec z toba o tym dyskutowac.
> Jak mawia przyslowie: jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz.
> Mnie to ani nie dziwi, ani nie gorszy.
przyslowie to w relacjach miedzyrodzinnych imo ma sie
jak piesc do obrazu.
iwon(k)a
|