Data: 2016-03-11 16:26:56
Temat: Re: Jak usmażyć amerykańskiego steka
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pszemol wrote:
> krys <k...@p...onet.pl> wrote:
>> Pszemol wrote:
>>
>>> "krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
>>> news:56e2c006$0$661$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> A to już zależy od usposobienia i tego, co kto lubi, zgoda?
>>> [...]
>>>> Każdemu wedle potrzeb.
>>>> My jesteśmy parą introwertyków, więc mamy tak, że do niczego nam
>>>> niecodzienne imprezy nie są potrzebne, ze szczególnym uwzględnieniem
>>>> urodzin, od jakiegoś czasu;-)
>>>
>>> I wszystko w porządku...
>>> Ale czemu wtedy nie napiszesz że "a my nie obchodzimy świąt,
>>> urodzin i rocznic i jest nam z tym dobrze bo tak lubimy" zamiast
>>> pisać że "rocznicę mam codziennie"?
>>
>> Bo nie piszę pod dyktando.
>>
>>> Czy czujesz się pod presją
>>> aby świętować i rocznicować? Dlatego napisanie uczciwie że
>>> codziennego życia nie przerywacie świętowaniem nie wchodzi w grę? :-)
>>
>> Nie widze różnicy między codziennym zyciem a świętowaniem.
>> Bardzo ci to przeszkadza, że aż tak wałkujesz i zarzucasz nieuczciwość??
>
> Przeszkadza mi pretensjonalność.
To Twój problem.
>
> Świętować, obchodzić uroczyście jest zaprzeczeniem codzienności, z
> definicji.
Że też Ciebie nie razi samo słowo "świętować".
Teraz podaj definicję "obchodzic uroczyście".
> Jak ktoś napisze że świętuje codziennie to jest to conajmniej dziwne.
Dla Ciebie być może.
>
>>>>> Czy ktoś szczerze, bez kitowania i bałamucenia się odpisze?
>>>>
>>>> Ludzie som różne i majom różne potrzeby, nie ma jednego przepisu
>>>> na obowiązujący standard świętowania tego czy tamtego.
>>>
>>> I dlatego nie rozumiem skąd tezy o tym, że "świętujemy codziennie" :-)
>>> To trochę tak jakby ktoś nie rozumiał znaczenia słowa "świętujemy"...
>>
>> Przyjmij do wiadomości, że każdy świętuje tak, jak sobie
>> zasłuży/chce/moze/lubi, niepotrzebne skreślić.
>> Ja jestem optymistką, więc sobie święto urządzam co dzień.
>> Bo mam się z czego cieszyć.
>
> Najeżyłaś się, całkiem niepotrzebnie...
Nie wiesz, co piszesz. Nie chciałbyś mnie poznać najeżonej;-P
> Ja Ci przecież nie zarzucam że źle świętujesz - nic mi do tego.
Na pewno przejęłabym się. A potem w płacz i na kajak.
> Ja tylko zauważyłem, po tym co sama napisałaś, że *nie* świętujesz i jest
> Ci z tym dobrze. Nie widzę w tym niczego ani dziwnego ani tym bardziej,
> nic godnego potępienia :-)
Nie napisałam, ze nie świetuję, tylko że "też świetuję* codziennie" w
odpowiedzi na prztyczek w kierunku XL.
* a że na swój sposób...
>
>>> Czy gdyby codziennie u Ciebie był tort lub choinka i barszcz z uszkami
>>> to nie wyszłoby Ci to bokiem? Takie rzeczy cieszą, bo są raz w roku
>>> :-)))
>>
>> Pewnie się zdziwisz, ale oprócz barszczu z uszkami, nic z w/w mnie nie
>> "cieszy". Tortów nie lubię, choinki i kwiaty wolę w naturalnym
>> środowisku. A imprezy, czyli "świętowanie" mam w zwyczaju obchodzić
>> spontanicznie, kiedy mam ochotę i kiedy uda się zgrać w czasie
>> "współświętujcych".
>
> Czyli nie codziennie, prawda?
Imprezy nie, świętowanie - tak:->
To po prostu inna kateegoria.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
|