Data: 2009-12-01 12:09:59
Temat: Re: Jestem NIEŚMIERTELNY...
Od: Iza <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 1 Gru, 00:25, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
> ...tak myślę o sobie. Bo lubię tak o sobie myśleć. Bo po co niby i
> dlaczego miałbym myśleć inaczej? Wstaję przecież co rano, otwieram
> oczy, widzę, patrzę, czuję i oddycham. Jak niby i dlaczego miałoby się
> to wszystko nagle zmienić? Jak mógłbym nie obudzić się czy też może
> nie otworzyć oczu? Przecież to jest NIEMOŻLIWE!;)
>
> Te wszystkie obrazy, czyny dokonane i nie dokonane, wszystko co
> osiągnęliśmy, co zrobiliśmy dla siebie i dla innych. I miałoby to
> wszystko nagle zniknąć, tak po prostu? Być może innym tak się
> przydarza, mnie to jednak NIE DOTYCZY!;)
>
> Czy jest to zdrowe podejście? Czy lepiej żyć w iluzji i ułudzie, że
> tak właśnie jest? Czy, być może, lepiej odliczać dni do końca i
> zamartwiać się, kiedy nadejdzie ten ostatni dzień? I jak to będzie,
> czy odczuję jakieś znaki, czy coś przeczuję lub zauważę? Czy otrzymam
> jakiś sygnał, ostrzeżenie? Ciekawe...
>
> Ech, że też ja skazany jestem na samotność. Gdy wszyscy już odejdą, i
> zostanę tylko ja, sam jeden na tej ziemi. Dopiero byłbym wtedy (nie)
> szczęśliwy...
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
Przemyślawszy sprawę głebej, doszłam do wniosku, ze
to Twoje poczucie nieśmiertelności, niezniszczalności, niezłomności
wynika
ze spełnienia się.
Zapewne jesteś spełniony człowiekiem, mężczyzną i ojcem.
Kidy człowiek jest zrealizowany choćby w jakiejś mierze w tych
aspektach życia, nie ma potrzeby ani nawet chęci myśleć o śmierci.
Zgoła inaczej rzecz się przedstawia gdybyś był np.
*przewlekle chory - przez co nie mógłbyś pracować jak każdy
*ożenił z nie kochaną osobą -
*lub nie mógł byś mieć dziecka
Ktoś kiedyś powiedział ...czy tez napisał, ze poczucie szczęścia nie
zależy od warunków zewnętrznych, a wypływa z nas samych. Czyli, ze
jeśli masz optymistyczne nastawienie do świata i siebie, to nic nie
jest w stanie człowieka pogrążyć. Ja się z tym nie zgadzam.
Franklin kiedyś powiedział:
"Nędza(ubóstwo) łamie ludzkie charaktery, nie sposób by pusty worek
stał prosto''
Parafrazując te słowa, każda nędza(brak czegoś) w jakiś sposób i w
jakiejś mierze złamie ludzki charakter. Sprawi, ze człowiek zacznie
patrzeć na świat, na sens istnienia, nieco prze pryzmat tegoż ubóstwa
(np miłości, dziecka) czyli przestanie stać prosto i gnie się na
wszystkie strony.
Hmm... podziwiam osoby, które pomimo niesprzyjających okoliczności
życia(kalectwo, samotność etc) są pełne optymizmu i radości.
Lecz wydaje mi sie, że czasem człowiek już nie ma siły udawać
niezłomnego ...udawać, że nic z nim sie nie dzieje... robiąc dobra
mine do fatalnej gry. Wtedy po prostu myśli częściej niż przeciętnie o
tym, ze jedynym lekarstwem na jego "biede"tj (jakiś tam deficyt
czegoś) będzie śmierć. Rozumiesz ...tak patowa sytuacja.
Nie jest moim zdaniem dobrze i konstruktywnie myśleć o śmierci często,
ale równie
niemądrze jest nie myśleć o przemijaniu wcale, bądź tę kolej rzeczy
wypierać lękliwie z umysłu .
Niemniej tak jak wspomniałam sens i chęć do życia jest ściśle
powiązany z tym jaka jakość życia jest naszym udziałem.
U Ciebie wszystko wskazuje na normę...nieśmiertelniku ;P ;)
___
Iza
|