Data: 2002-01-22 14:41:16
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: Kami <K...@j...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
> -----Original Message-----
> From: Marynatka [mailto:m...@f...net]
> Posted At: Tuesday, January 22, 2002 3:25 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Jestem powodem rozstania...
> Subject: Re: Jestem powodem rozstania...
> >Proponuje zaczac rozgraniczac pojecie zona i milosc... Bo nie sa
> >jednoznaczne.
>
> No nie wierzęw to co czytam......na tej grupie?????Czy ja muszę iśc
> już do okulisty???????
> Czy to znaczy, że jak nie byłam zamężna to kochałam męża a teraz w
> związku z tym, że powiedzieliśmy sobie sakramentalne tak to już nie ma
> między nami miłości????
> ROTFL :))))))))))
Eeee... jak rozumiem żartujesz (tylko ja niekumata niezałapałam)?
To znaczy, że można mieć żonę, ale jej nie kochać, albo kochać ją
bardzo. Można mieć nie_żonę i kochać ją ponad życie, ożenić się z nią, i
kochać ją tak samo, albo przestać. Wszystkie konfiguracje są możliwe i
się zdarzają. I _nie_można_ założyć, że żona/mąż to pojęcia jednoznaczne
z pojęciem "kochana osoba". Tak być powinno, ale nie zawsze jest.
Kami (wyjaśniająca, nie wiadomo, czy słusznie)
______________________________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
|