Data: 2002-04-05 08:52:27
Temat: Re: Komórka męża
Od: "Jolanta Pers" <j...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
=?ISO-8859-1?Q?Basia_Zygma=F1ska?= <j...@s...gliwice.pl> napisał(a):
> Kurtka moze mieć co najwyżej tzw. "piebs", czyli nadajnik emitujacy
> sygnał umożliwiajacy wykrycie człowieka znajdujacego sie pod lawiną.
> Partner zasypanego, lub służby ratownicze muszą mieć do tego
> odbiornik.
Dodam jeszcze, że takie urządzonko kosztuje ok. 2000 PLN.
> Ale niestety i tak nie zawsze pomaga. TOPR-owcy, którzy 30.12 zginęli
> w Pięciu Stawach mieli piebsy, bo wszystkie służby ratownicze mają,
> ale mimo tego że było tam koło nich kilkunastu ich kolegów pomoc i
> tak przyszła za późno.
Bo owszem, da się tym z grubsza namierzyć człowieka w dużym lawinisku, ale to
i tak jest parę metrów w tę albo we wtę i trzeba szukać sondą lawinową.
Jeszcze uwaga w kwestii przydatności komórki w górach: dwóm Polakom i dwóm
Słowakom zasypanym w Palmową Niedzielę w Dolinie Staroleśnej uratowała życie
właśnie komórka mojego chłopa, który jako jedyny został z lawiny wyrzucony, a
sam, poturbowany, ani nie doszedłby szybko nigdzie wezwać pomoc, ani by ich
sam nie odkopał (jeden ze Słowaków był 3 m pod śniegiem) oraz szczęśliwy
przypadek - Horska Sluzba miała niedaleko ćwiczenia lawinowe, więc już po
parudziesięciu minutach na lawinisku byli ratownicy z namiernikami (dwaj
zasypani Słowacy byli z Horskiej Sluzby i "piebsy" mieli) i psami.
A żeby wklepał do komórki numer TOPRu na pierwszym miejscu to osobiście go
przyplinuję. ;-)
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|