Data: 2011-06-26 15:03:33
Temat: Re: Książka dla nastolatki...
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Anai" <a...@g...pl> wrote in message
news:iu21mi$aj5$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 24.06.2011 13:13, Małgorzata Krzyżaniak pisze:
>>
>> Wtrącę się z boku, ale ten wątek jeży mi włos na głowie.
>
> Why?
> Rozumiem, że nie zdarza Ci się proponować swoim dzieciom czegoś, co
> uznajesz za wartościowe? I nie zwracasz również większej uwagi jeśli
> zajmują się czymś czego za dobre nie uznajesz?
jasne, tyle tylko ze deklaracja "madre" jest juz procesem klasyfikacji
ewentualnych wyborow. A szkoda by bylo zeby pozbawic 14 letniej
dziewczynkki swojej klasyfikacji, na miare swojego wieku. Bo rzeczywiscie
podobnie odebralam
jak Malgorzata ten wpis. Nie wyklucza to podsuwanie pomyslow
na zajecie dla mlodej panny, ale ta wstepna klasyfikacja "madre, powtarzam
madre"
ksiazki wywolala u mnie wlasnie takie odczucie.
>
> Piszesz o 14-latce,
>> która umie sobie zawiązać buty i zjeść samodzielnie posiłek (ba, nawet
>> powinna go sama umieć przygotować). Wybierając za nią lektury robisz jej
>> może nie krzywdę, ale kreujesz ją na kogoś, kim - jak widać - nie jest.
>
> Przede wszystkim piszę o 14-latce, którą dobrze znam a która nie ma
> jakichś sprecyzowanych zainteresowań czy hobby..., która wprawdzie bardzo
> dobrze i bez większego wysiłku się uczy, ale wolny czas spędza głównie
> grając w Simsy, Metina lub rozmawiając ze znajomymi przez gg...
ma czesto wrazenie, ze rodzice bazuja wlasciwie na doswiadczeniach swojego
dziecinstwa-mlodosci,
i poniewaz uznaja sie za super doroslych (inteligentbych, zaradnych, och i
ach)
dochodza do wniosku, ze jesli dziecie nie bedzie
podobnie postepowac to nie wyrosnie na takich super doroslych jak my.
Dlatego tak patrzymy sie
na to co powyzej opisalas. Jednak gdyby przenalaizowac nasza wyjatkowa
mlodosc, to pewnie
podobne bezmysle i glupie zajecia ( w opini naszych rodzicow) tez zajmowaly
nam spora czesc czasu.
Poniewaz nie mielismy kompa to sleczenie przed nim naszych pociech wpedza
nas w niepokoj. lol
>
> Nie wybieram za nią lektur, chciała czytać Zmierzch czy Harrego Pottera to
> sobie czytała, chcę przedstawić jej tylko interesującą alternatywę, być
> może z tego też wybierze coś dla siebie...
> I co to znaczy, że kreuję ja na kogoś kim nie jest? Skąd Ty wiesz, kim ona
> jest?
no wiesz napisalas, tak ze chcesz jej podsunac "madre ksiazki" - znaczy
czyta jednak
te niemadre, co wiecej nie ma hobby i zainteresowan, a czas spadza na
bezuzytecznych
czynnosciach jakim jest gry komputerowe, i czatowanie. No jakos tak wyszlo
nienajlepiej ;))
> Nie jest przypadkiem tak, że od chwili narodzin poprzez wychowanie
> kreujemy niejako swoje dzieci? Staramy się przekazać mu swoje (no bo niby
> czyje, jak nie swoje?) wartości, poglądy, ideały...?
> Czy też uważasz może, że należy pozostawić dziecko jakim je pan Bóg
> stworzył i... niech się dzieje wola nieba...?
wola nieba nie jest znowu taka zla. Nasze DNA ma pewien socjologiczny i
psycholoiczny
zapis. Reszta to nalozenie wartosci spolecznych, ktorymi my sami sie
poslugujemy.
Jasne, ze dziecko nalezy zapoznac z roznymi mozliwosciami, ludzmi, itp- taka
edukacja,
ale co wazniejsze trzeba samamu zobaczyc jakie dziecko wykazuje
zainteresowania i temu
pomagac. Tutaj raczej chodzilo (imo) o pozowolenie dziecku byc 14 latka,
czyli robieniu
calkowicie dla nas bezzsensowanych wyborow czy zachowan (pomijam wybory
szkodzace
zdrowiu czy zyciu), a szczegolnie rozwoj socjalnych umiejetnosci (czaty,-
kiedys to bylo
spedzanie godzinami na telefonie, czy tez wysiadywanie przed blokiem na
laweczce
gawedzac o glupotach")
>> Lista rekomendacji - jak najbardziej, zasięganie vox populi - owszem, ale
>> warunki wejściowe (i cytat powyżej, mimo że z uśmiechem) dla mnie nie do
>> przyjęcia. Pozwól jej samej wybierać to, co chce czytać. Inaczej to
>> tresura.
>
> Ależ ja jej pozwalam wybierać, nie wiem gdzie wyczytałaś, że zamierzam ją
> zmuszać do czytania tylko tego co ja chcę...
pewnie, ze nie. Nie o to chyba Malgorzacie chodzilo. Ja to osobiscie
odebralam
jako klasyfikacje jej wyborow jako te "niemadre".
>
>>
>> Uważam, że więcej szkody poczyni Sienkiewicz ze swoją kreacją
>> quazi-historyczną niż kilka powieści romantycznych dla dziewcząt.
>
>
> Romantyczne powieści typu Ania z Zielonego Wzgórza itp. dawno już
> przeczytała i sama uznała, że są jednym schematem pisane, więc ją nieco
> znudziły, do czytania Sienkiewicza też jej nie zmuszam (prócz lektur
> obowiązkowych) i nie zamierzam tego robić, zresztą bez obaw - też jej
> jakoś specjalnie nie zachwycił...
> Szukam czegoś co pozwoli mi ją zainteresować na tyle, żeby z nudów nie
> spędzała większości czasu przed komputerem... i tyle :)
ja bym tak tego komputera tak w czambul nie negowala ;))
i.
|