Data: 2006-04-30 13:11:09
Temat: Re: Kto z Was przestal pic bez AA ?
Od: jakub <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Wydaje mi się że dobrze by Ci zrobiło odwiedzenie paru sensownych (nie
>> wszystkie, niestety, takie są) mityngów AA i przemyślenie historii
>> jakie tam usłyszysz. Ale myślę że tego nie zrobisz, a jeśli nawet, nie
>> będziesz słuchał ani rozumiał.
>
> Oczywiście, że tego nie zrobię, bo nie jest mi potrzebne rozumienie tego
> tematu tak, jak Wy go rozumiecie. Nie mam też zamiaru wprowadzać
> rewolucji, ani pisać pracy naukowej.
Pochwały godna szczerość. Niechęć do rewolucji i pisania prac naukowych
tym bardziej chwalebna. A że spojrzenie na temat wykraczające poza Twoje
własne jego zrozumienie nie jest Ci potrzebne -to też się zgadza.
>
>> Uważasz że wyjście z alkoholizmu to kwestia woli i motywacji, a
>> alkoholizm, narkomania, seksoholizm czy hazard to jakościowo takie
>> same nawyki jak wrodzona kłamliwość, naiwność czy zadrośnictwo.
>
> Nie uważam, że jakościowo są te same. Wikłanie się w te jak i tamte
> problemy oparte jest jednak na tym samym mechaniźmie motywacyjnym i na
> własne życzenie. (Nie pasuje mi tu Twoje zestawienie słów "wrodzona
> kłamliwość" - nie ma czegoś takiego)
och, to była tylko ironia. Sorry, nie mam zwyczaju używania emotywek. Co
do mechanizmów -według mnie (i wydaje mi się, nie tylko mnie) są
krańcowo różne, także jeśli chodzi o biochemię mózgu. Ale nie jest moim
celem robienie wykładów z mechanizmu uzależnień.
>
>> Że traktowanie uzależnienia jako choroby to uleganie (zapewne
>> narzuconym przez lobby AA i terapeutów) wątpliwym teoriom.
>
> Nie mówię, że alkoholizm nie jest chorobą. Teorie nie są wątpliwe. Nie
> uważam tak. Mówię, że moim zdaniem w terapii są pewne elementy, które
> być może należałoby rozważyć i może zmienić. Pewna hermentyczność klubów
> AA (przynajmniej mentalnie) nie sprzyja rozwojowi metod.
a to akurat bardzo ładnie z Twojej strony, ale wypadałoby żeby pisząc na
forum które odwiedzają uzależnieni, wiedzieć cokolwiek na temat tego co
się chce zmienić, i do kogo to piszesz. Wydaje mi się że to także
kwestia dobrego wychowania.
Co do hermetyczności AA -przyjmij do wiadomości, że na mityngi otwarte
(a takich jest zdecydowana większość) może przyjść każdy, niekoniecznie
alkoholik, także może zabierać głos na dowolny temat, zgłaszać swoje
uwagi i pytać o wszystko, i nawet nie musi się dokładać do zrzutki na
herbatę (choc wypadałoby żeby to jednak zrobił). A ktoś bardzo
zdeterminowany to i na zamknięte wejdzie i nikt go nie wyrzuci. Zdaje
się że na temat tego czym naprawdę są spotkania AA, też bardzo niewiele
wiesz...
>
>> Można Ci pozazdrościć tego że nie masz zielonego pojęcia o czym
>> piszesz, ale gdybyś choć raz z daleka zobaczył piekło, przez jakie
>> przechodzą naprawdę uzależnieni (nie tylko alkoholicy)... zapewne nie
>> plótłbyś publicznie takich bzdur.
>
> Dzięki za dystans do mnie, jaki wykazujesz.
ależ proszę
>
>> Myślę że rozumiem Twoje motywy, ale -jak pisałem w poprzednim poście-
>> to co piszesz jest niebezpiecznie bliskie "ideom" wynikającym ze
>> standardowych mechanizmów obronnych, które zbyt często udaremniają
>> albo utrudniają właściwą terapię. Dlatego jest potencjalnie
>> niebezpieczne, i dlatego Mysza, Sebix2 i ja próbujemy Ci wybić z głowy
>> te urojenia mocy, bo możliwe, że komuś kiedyś bardzo zaszkodzisz.
>
> Próbuj! Spójrz na tytuł wątku. JC zadał pytanie i z tego , co pisze,
> wygląda przynajmniej na zwycięzcę, ale nazywa siebie "Należącym do
> Niepijących" Jest bezprzecznie z mojej "grupy". Nie możesz wiedzieć, czy
> on wygrał już, czy jest naiwny. Wiesz czemu? Ja sądzę, że nie potrafisz
> już myśleć jak zwykły zwycięzca. Ty myślisz jak goniący zwycięstwo
> uczestnik AA.
"myśleć jak zwycięzca" -Michale, oszczędź nam tego kiczu intelektualnego
rodem z broszurek z lat 30-tych XX w. (przez delikatność nie wskażę
oczywistych skojarzeń, ani nie spytam czym się różni zwykły zwycięzca od
niezwykłych)
O tym jak myśli uczestnik AA i za czym goni, nie wiesz nic, i nie chcesz
wiedzieć, jak wyżej napisałeś. Poza tym nie wiesz czy ja jestem
uczestnikiem AA (nie jestem, ale w odróżnieniu od Ciebie trochę na temat
AA wiem, i tego co napisałeś nie traktuję jak obelgę, tylko jak wyraz
błogiej nieświadomości)
>Tymczasem ja wiem, że można być w stu procentach pewnym,
> iż nie będzie się robiło czegoś, o czym jest się przekonanym, że nie
> należy.
To znaczy że bardzo niewiele wiesz. To jest po prostu nieprawda, i
właśnie na tym polega choroba. Dlatego zapraszałem Cię na mityngi AA czy
innych podobnych grup -pierwszych kilka historii jakie by do Ciebie
dotarły, udowodniłyby Ci, że owszem, można być 200% pewnym że się nie
będzie niszczyć siebie, swojej rodziny, przyszłości, można szczerze i z
głębi serca przysiąc na wszystkie świętości że już nigdy ani odrobiny
alkoholu, dragów, hazardu -i pić, ćpać, grać aż do utraty czy
zniszczenia wszystkiego, albo do następnych przysiąg. Wybacz, że to
piszę, ale naprawdę niewiele jeszcze widziałeś...
>
> Komu sprzedać silną wolę? Mało używana!
silna wola nie ma nic do rzeczy. O tym też nie wiesz....
>
> Ja na pytanie postawione w wątku odpowiedziałem. Powiedziałem, jak to
> zrobiłem i skąd to się u mnie wzięło. Więc zastanów się, co byś chciał
> wybić z mojej głowy? Zazdrościsz mi... Tak napisałeś.
Zazdroszczę Ci dwóch rzeczy: po pierwsze dobrego samopoczucia i wiary w
siebie. To pozytywne, bez względu na to skąd się bierze. A bierze się z
drugiej rzeczy której Ci zazdroszczę -z dziecięcej niewinności i
ignorancji. Serio Ci tego zazdroszczę, i bardzo chętnie bym się zamienił...
Natomiast co do wybijania z głowy -źle się wyraziłem. Nic mi do tego co
myślisz o sobie, alkoholikach, silnej woli, motywacji i naturze
ludzkiej. Natomiast uważam że nie powinieneś, a nawet Ci nie wolno,
wciskać niebezpiecznych bzdur ludziom, którzy być może stoją na skraju
przepaści. Dlatego, i tylko dlatego zdecydowałem się na polemikę z Tobą.
>
> pozdrawiam serdecznie
nawzajem
jakub
|