(...)
> Nie jestem lekarzem, ale o ci chodzi? O to ze lekarz zarabia wiecej niz
> ty? Skoro uwazasz ze lekarzom tak dobrze to trzeba bylo zostac jednym z
> nich.. No ale jak sie uczyc nie chcialo to sie zarabia najnizsza mozliwa
> pensje i glosuje na rozne dziwne partie... a potem zazdrosc zzera ze
> ktos ma pare groszy wiecej...

Reprezentujesz inną partię, moze taką ktora juz rzadzila po '89? Lepiej sie
tym nie chwal.
Tez nie jestem lekarzem, jestem inzynierem... Lekarze mysla,z e tylko oni
muszą sie szkolic, itp. swiat sie zmienia na kazdym stanowisku, osoba chcaca
sie utrzymac na fali, musi podnosic kwalifikacje, sledzic biezace
rozwiazania, umiec sie nimi poslugiwac, stosowac je rozumnie, itd. Sam
pracuje w ramach 8godzin (!) po 16 i wcale nie mam zadnego drugiego etatu,
zadnego dod. dyzuru, zadnej kasy dodatkowej...
Zazdrosc mnie nie zżera! Chyba zartujesz! Zżera mnie kilka swiatkow w tym
panstwie, a 2 z nich najbardziej: lekarze i prawnicy! Chodzi o ich
nadludzkie pojecie samych siebie, choc znam ich wielu i są tylko, jak kazdy
z nas, najzwyklejszymi zjadaczami chleba, tylko, ze na kazdym kroku chcą
pokazac swoją wyzszosc... Zżera mnie szara strefa, którą reprezentują i do
której nie chcą sie przyznac. Zżera mnie to, ze są kretaczami, interpretują
jeden przepis w fafnasie wykladni, albo kazą do siebie pzrychodzic co drugi
dzień (przezylem to!). Jesli jakas elita, sluzaca nota bene spolecznosci,
zamiast jej wlasciwie sluzyc, buduje biurokracje, niejednoznaczne przepsy
(rzad tez, ale kazdy, nie tylko ten, a ten przynajmniej probuje, a opozycja
jest niekonstruktywna!). Zygac mi sie chce jak patrze na biurokrację
panstwową, szcegolnie urzedy skarbowe wysadzilbym odrazu! -te panie nic nie
pomogą, na wszsytko trzeba interpretacji ministerstwa - to taka odskocznia
czlowieka znuzonego, tym wszytkim dookola.

> To ze lekarz zarabia mniej niz jakis ciec na budowie to jest po prostu
> smieszne i tragiczne zarazem, a najsmieszniejsze jest to ze rzad
> calkowicie ich ignoruje.

I ten rząd jest tego powodem? Chyba zartujesz! Nigdy w zyciu, nawet przez
chwile, nie marzylem o panstwowej posadzie, bo kojazy mi sie ona pzrezde
wszsytkim z biurokracją i korupcją. Tak bylo, odkąd pamiętam i mam nadzieję,
że nim zejdę coś się zmieni. Skoro tak bylo i jest to po co jeden z drugim
pchali sie na takie studia? Nie odpowiem w pełni, bo za dlugo musialbym
stukac, ale wymienie tylko pare: koligacje, uklady, stanowiska, kasa, a na
koncu: pseudoprestiz (ktory sami sobie niszczą).... Nie wiem czy az tak
jestem pechowym czlowuekiem, ale spotkalem w zyciu tylko kilku
profesjonalistow, a poza tym to naprawde teoretykow, bez logicznego
myslenia, bez praktyki, kumania, itd, itp. Pozdrawiam