Data: 2017-09-04 22:34:49
Temat: Re: Lody domowe
Od: Trefniś <t...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu .09.2017 o 22:15 <i...@g...pl> pisze:
> W dniu poniedziałek, 4 września 2017 21:24:25 UTC+2 użytkownik Trefniś
> napisał:
>> W dniu .09.2017 o 20:03 <t...@g...com> pisze:
>>
>> >> Chyba dąży do osiągnięcia minimum energii potencjalnej. Czyli stacza
>> >> się.
>> >
>> > Takie jest prawo natury mówiące o maksymalnej entropii..
>> >
>> >> Czas, chęci i cierpliwość jest! Ewa produkuje pierniki dojrzewające,
>> ja
>> >> również.
>> >> Także moja sąsiadka, choć według przepisu Disslowej.
>> >
>> > Chciałbym poznać ten przepis i przygotować wg niego ciasto. Mówię
>> > poważnie.
>> > Jak możesz to wrzuć go przy okazji. Będę wdzięczny.
>>
>> Już go przytaczałem na grupie, ale to był błąd.
>>
>> Tłumaczę, że Disslowa uległa mitowi "dowolne ciasto piernikowe
>> zostawiamy
>> do dojrzenia i mamy piernik dojrzewający" (Disslowa, "Jak gotować"
>> 1930).
>>
>> Naprawdę wartościowe stare książki mówią o cieście _całkowicie_ bez
>> chemicznych spulchniaczy, poddanym dojrzewaniu.
>> Jeśli już jakiś spulchniacz chemiczny, to np. jak u Karoliny
>> Biełozierskiej ("Nowa praktyczna gospodyni litewska" Warszawa 1889) -
>> przepis znacznie starszy, ale bez nieszczęsnego błędu:
>>
>> "Pół garnca miodu zasmażyć mocno i od
>> stawić od ognia; wtenczas wlać po trochu spory
>> kubek spirytusu. Wsypać zapachy. Skórki
>> pomarańczowej filiżankę ugotowanej i drobno
>> posiekanej, po pół łuta goździków, imbieru, pół
>> gałki muszkatowej, trochę pieprzu angielskiego,
>> po pół łuta anyżu i kopru włoskiego łut. Do
>> necek wsypać mąki żytniej razowej przesianej
>> przez cienki podsitek i nieco wygrzanej kwart
>> trzy i zalać ją gorącym prawie wrzącym mio
>> dem, do którego tylko co spirytus się wlało,
>> mieszać łopatką tak silnie i długo póki osty
>> gnie-- potem rękami miesić czyli wyciągać aż
>> massa pobieleje, co parę godzin zajmie. Przy
>> kryć to ciasto w necce płótnem, wynieść do
>> chłodnej piwnicy na pięć dni, po których zno
>> wu wnieść do ciepłego pokoju, dodać łut po
>> tażu i znowu wybijać jak można najsilniej i naj
>> dłużej. Potem nakładają się tem ciastem formy
>> do polowy i smarują jak poprzedzające piwem
>> z miodem, natykają migdałami i cykatą i jak
>> trochę podrosną stawią do pieca po wyjęciu
>> chleba razowego. Po upieczeniu wynoszą się
>> na cały miesiąc do chłodnej piwnicy."
>>
>> Nie próbuję poprawiać tekstu, jednostki miar musisz sam sobie
>> przeliczyć.
>> Potaż to jest:
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Pota%C5%BC
>>
>> Ciasto bez potażu dojrzewa wprawdzie zaledwie 5 dni, ale po dodaniu
>> potażu
>> i natychmiastowym (sic!) upieczeniu dojrzewa jeszcze miesiąc.
>>
>
> A niby czym jest ów tajemniczy potaż, toś już nie sprawdził - a toż
> odpowiednik owej krytykowanej sody :->
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Pota%C5%BC
Popatrz sierotko, co podlinkowałem tandoriemu :)
Pewnie rzuciłaś tym samym linkiem, żeby znów robić za "besserwissera".
Nawet nie chciało ci się sprawdzić, że twój link prowadzi dokładnie w te
same manowce, co mój.
Radzę ci - lepiej milczeć, niż rozwiać wątpliwości :)
--
Trefniś
|