Data: 2006-04-24 07:15:27
Temat: Re: Lufka
Od: "news" <n...@n...interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ajgor, cieszę się że wiesz co robić i konsekwentnie się tego trzymasz. Ta
droga jest jedyna, aby twój syn miał szansę na zdrowe rozpoczęcie dorosłego
życia. Później zrobi co zechce, ale w tym momenice wy, jako rodzice,
jesteście za niego odpowiedzialni.
Brawo!
Pozdrawiam
b.
Użytkownik "Ajgor" <o...@m...com> napisał w wiadomości
news:e2gi1l$6k8$1@news.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:516d.00000186.44478c16@newsgate.onet.pl...
>
> > Wybacz być może twarde słowa, ale jak dla mnie to jesteście klinicznym
> > przypadkiem kandydatów do tego, żeby sobie totalnie rozpieprzyć rodzinę
i
> > syna
> > wpędzić w problemy psychologiczne na resztę życia.
> > Chodzi o to, że wydaje Ci się, że syn jest Twoją własnością i możesz, a
> > nawet
> > powinieneś nim kierować. Zapewniam Cię, że on tak nie uważa.
>
> Przepraszam., A Ty jestes psychologiem, czy narkomanem? Bo wydaje mi sie
ze
> tym drugim. Bo przedstawiasz typowy punkt widzenia
> kogos, kto by sobie zacpal, tylko kontrola go uwiera...
>
> > W tego typu sprawach pojęcie KONTROLI jest całkowicie kluczowe.
> > Warto żebyś zdał sobie sprawę, że to tylko złudzenia i utopie, że jeden
> > człowiek
> > może kontrolować drugiego człowieka. Narzucając synowi rygor jak z Big
> > Brothera
> > automatycznie zapewniacie sobie jego dążenie do ucieczki przed Wami
>
> Alez on moze sobie dazyc. Ale dopuki jest kontrolowany, nie bedzie mial
> mozliwosci. I o to chodzi. Az dorosnie i sam zmadrzeje, nie bedzie mial
> mozliwosci.
>
> > - to
> > naturalne dla każdego zdrowego człowieka (czy zniósłbyś jeden dzień tego
> > rozdzaju kontroli wobec siebie?).
>
> Nie wyobrazam sobie. Bo nigdy nie sprawialem tego typu klopotow i nie bylo
> takiej potrzeby.
>
> > Tak więc lepiej zastanów się co możesz dać od siebie pozytywnego
synowi -
> > jaką
> > alternatywę ciekawszą od narkotyków (co to będzie, to już musisz sam
> > wiedzieć
> > najlepiej - najlepiej coś co Ciebie autentycznie kręci: być może będą to
> > ryby,
>
> Probowalem. Znudzily go po 10 minutach.
>
> > może grzyby,
>
> To samo...
>
> > może modelarstwo
>
> To samo...
>
> > , a może dziewczyny?)
>
> BUUUHAAHAAA.... Mial juz chyba z piec. I co? Jedyny efekt, ze oprocz
troski
> o narkotyki dochodzi strach, ze w wieku 42 lat zostane dziadkiem. Przemysl
> co piszesz.
>
> > zamiast próbować go
> > zniewolić - co to Ci się zresztą i tak nigdy nie uda - a jedynie
zapewnisz
> > sobie
> > negatywny stosunek dziecka do siebie,
>
> Alez on MOZE miec do mnie negatywny stosunek. Moze cala reszte zycia byc
na
> mnie obrazony. BYLE NIE CPAL i byle mial przyszlosc przed sobba inna niz
> narkotyki.
>
> co będzie już w przyszłości nie do
> > odrobienia i nawet jak już chłopak wyrośnie z przypalania trawki (a
> > wyrasta się
> > z tego z reguły w wieku ok. 20-paru lat).
>
> Taaa. A wrasta sie w inne narkotyki? O wiele gorsze? Bo to to samo
> towarzystwo go wciagnie?
>
> > I nie łudź się, że możesz zastosować jakieś sposoby kontrolowania
dziecka
> > "z
> > których on nie będzie sobie zdawał sprawy". Taki sposób myślenia dla
mnie
> > świadczy tylko o tym, że uważasz swojego syna za głupola. Jeżeli tak,
jest
> > to
> > spodziewaj się, że on odwzajemni Ci się tym samym.
>
> Hehehe.. Jestes jednak dzieckiem ...
>
> > A skąd się tak naprawdę bierze narkomania (ta prawdziwa, a nie
przypalanie
> > trawki)? Z niezdrowych relacji w rodzinie.
>
> Taaa... Zacytowac ci tekst z broszury monaru na ten temat? Tam wlasnie
> pisze, ze rodzice czesto sie obwiniaja
> wlasie o to, ale nislusznie. Itd...
>
> > To jest banalna prawda,
>
> > Bo jeśli w tym "normalnym" świecie
> > dziecko zamiast miłości i akceptacji czuje się jak marionetka sterowana
> > przez
> > rodziców, to poszukuje dla siebie chwili wytchnienia i "wolności",
której
> > złudzenie łatwo osiągnąć zażywając narkotyk.
>
> On mial milosc. Bardzo duzo milosci. I bardzo duzo akceptacji. Wlasciwie
> mial calkowita akceptacje.
> Az do dnia, kiedy zlapalismy go na jaraniu.
> I co na to powiesz domorosly psychologu? Wlasnie wszystko to stracil przez
> trawe.
>
> > Podsumowując - daj synowi poczucie, że może być wolny bez narkotyków, a
> > wtedy
> > nie będzie po nie sięgał.
>
> Alez tu nie chodzi o wolnosc. Tu chodzi o zwykly gowniartski szpan przed
> kumplami. Bo wlasnie w szkole wpadl w takie towarzycho, w ktorym zeby
> zaimponowac, trzeba cpac, chlac i je...bac... A wpadl w nie wlasnie
dlatego,
> ze NIGDY wczesniej nie byl kontrolowany.
> Bo mial wolnosc i akceptacje wszystkiego. Czyli wszystko to, co mi radzisz
> mu dac. On juz to wlasnie stracil, i tak jak pisalem - na rzesach bedzie
> musial chodzic zeby to odzyskac.
>
> > ontrolowaniem itp. osiągniesz jedynie to, że syn się
> > odwróci od Ciebie.
>
> Moze sie odwrocic. Byle odwrocil sie tez od trawy.
>
> > Podstawowy błąd w Twoim myśleniu, moim zdaniem polega na tym,
> > że zastanawiasz się nad tym jakie wygórowane warunki postawić synowi, a
> > nie nad
> > tym co samemu zrobić, aby pozyskać zaufanie syna.
>
> To on potrzebuje mojego zaufania do zycia...
>
> > I się trochę wyluzuj - przypalanie trawki to w rzeczywistości nic
> > szczególnego -
>
> A jednak jestes dzieckiem. Bo jak bys byl rodzicem to bys wiedzial, ze
> wlasnie napisales najwiekszy idiotyzm jaki padl na tej liscie chyba.
> Moze dla ciebie nic szczegolnego bo moze sam jarasz. Dla mnie to JEST cos
> strasznego. Bo jestem ojcem i tu chodzi o mojego syna.
|