Data: 2010-03-26 19:52:42
Temat: Re: "MOMENT PRAWDY" - czy ktoś oglądał w czwartek ten program?
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
darr_d1 napisał(a):
> On 26 Mar, 17:51, glob <r...@g...com> wrote:
>
> > > darr_d1 napisał(a):
> > > Nie ja, tylko osoba o której wspomniałem. Ja nie mam moim rodzicom nic
> > > do zarzucenia. Pomimo, że na upartego może nawet czegoś bym się tam
> > > dokopał - wiem jednak, że zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej i że
> > > starali się być dobrymi rodzicami. I do dziś tacy są, i pewnie tak im
> > > już zostanie. ;-)
> >
> > > Pozdrawiam,
> > > darr_d1
> >
> > No nie wiem, bo twoi rodzice napewno wady mieli i mają, ten szacunek
> > do rodzica jest bezyślnym podporządkowywaniem się i jednocześnie
> > zamyka możliwość porozumiewania. To proste, taki facet z The Doors
> > szybciej zauważy swojego rodzica błędy, bo stracił szacunek, widzi
> > swoje krzywdy i teraz jak usiądą razem, to jest możliwość porozumienia
> > miedzy nimi. Bo on już głupkowato nie szanuje rodzica, ale dojrzał do
> > powiedzenia ojcu jak go widzi, a jeśli widzi jaki jego ojciec jest, to
> > go zrozumie i pomoże. Ty tu starasz się włożyć z góry głupkowate
> > założenie, że rodzica trzeba szanować, więc jesteś niedojrzały do
> > porozmawiania i zrozumienia go.
>
> To o czym Ty piszesz to są dwie zupełnie różne sprawy. Szacunek do
> rodziców za to jakimi są czy starali się być rodzicami to jedno. Druga
> natomiast, zupełnie inna sprawa to ich jakieś tam osobiste wady czy
> pojedyncze błędy, które kiedyś tam popełnili. Jeśli uważnie mnie
> czytałeś to zauważyłeś na pewno co napisałem - że na upartego czegoś
> tam bym się pewnie dokopał. Tylko po co. Natomiast bieżące sprawy
> życia codziennego, jakieś nieporozumienia związane też między innymi z
> wadami (obopólnymi) - to rozwiązuje się "od ręki". Chyba, że Ty taki
> model rodziny sobie wyobrażasz: "Tak tatusiu, dobrze mamusiu" - no,
> wybacz...
>
> > Gdybym ja miał takiego syna, który
> > mnie szanuje, to bym się zawiódł, że go straciłem, bo on nie umie mnie
> > zrozumieć. A doskonały nie jestem.
>
> Nie no, Twój dorosły syn przyszedłby pewnie do Ciebie po 10-ciu czy 15-
> stu latach i wywalił Ci całą listę żali i urazów, z równorzędną listą
> życzeń co musisz w sobie zmienić, bo jeżeli nie, TO...
>
> ROTFL, tak Ty to widzisz? :-P
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
Po pierwsze, to jest definicja/ szacunek odbiera zdolność myślenia/.
Analogiczny przykład, szacunek do autorytetu. Pewna psycholodżka
wypuściła do pisma charaktery stek bzdur i oni to wydrukowali, bo jest
autorytetem. Następnie, ludzie których wychowano do szanowania,
stwierdzili, że to piękny artykuł. Jednak część ludzi , która ma
opuszczony próg szacunku, zaczeła wypisywać, że artykuł to bzdury, bo
zamiast szacunku, myśleli podczas czytania. Dlatego katolicy/kościół
domagąc się posłuszeństwa, powodują, że nie porozmawiasz z nim co
jest nie tak, bo twoje myślenie u katolików zostanie odebrane za
nieposłuszeństwo i w tyłek dostaniesz.
I teraz nasza sprawa. W pewnym wieku, dziecko zaczyna widzieć świat na
własną rękę, czyli jeśli w tym wieku doprowadzisz aby dziecko było
posłuszne, nie zrozumiesz co ono widzi i jak ciebie widzi. Następuje
alienacja, dziecko szanuje , bo musi, ale nierozmawiają
[ ojciec'syn]ze sobą, szacunek utrudnia by wzajemnie osiągneli
kompromis. Rodzice tracą dziecko. Żyją jak zwierzęta i żrą się między
sobą. Teraz rozumiesz, dlaczego normalny ojciec nie chce szacunku, bo
taki pozorny szacunek niszczy więzi, a brak szacunku umożliwia rozmowę
o błędach, o tym co dziecko czuje i to w konsekwencji powoduje, że
siebie rozumieją, siebie szanują.....wcześnie tylko udawali szacunek,
bo tak nakazuje społeczeństwo i tym samym się oddalali, czyli
nieszanowali.
|