Data: 2004-11-20 09:31:42
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: "Amnesiak" <a...@T...interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jbaskab" <j...@o...pl> napisał
w wiadomości news:cnmuef$99f$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> popada w konflikt z Polityką i - właściwie od czasów
>> pierwszych jezuitów - KK konsekwentnie realizuje strategię
>> prymatu Polityki nad Prawdą. :)
>
> Od czasów pierwszych jezuitów to trochę się chyba zmieniło:)
To, o czym piszę, akurat nie zmieniło się. :)
> A sama materia KK się jednak znacznie polaryzuje.
Nie zrozumiałem. :)
> A jak to sobie wszystko wyobrażasz?:P
> Egazminy przy spowiedzi?;)
Choćby publicznie ponawiane deklaracje o ~jałowości
zewnętrznych praktyk pozbawionych wsparcia ze strony
rzetelnej wiedzy. Nawet na to hierarchowie KK
nie potrafią się zdobyć. Nie jest problemem brak
możliwości. Idzie tu o brak woli.
> A ekskomunika ludzi, którzy wykazują bardzo dużą, ale przy tym bardzo
> prostą wiarę?;)
Tak! :)
>>A i sama zasada, o której piszesz, jakoś
>> tak mi się wydaje podszyta koniunkturalizmem. :)
>
> A w którym miejscu? Bo ja go nie czuję.
Jeśli za "katolika" uznaje się kogoś, kto figuruje w księgach
- świadczy to o tym, że KK jest zorientowany na ilość,
a nie - powiedzmy - inne wartości. :) Znamienne jest,
że KK przestrzega bardzo starannych procedur przy
obsadzaniu stanowisk papieża, biskupów, nawet proboszczów,
a jeśli chodzi o "zwykłych wiernych", to przyjmuje
"każdego" (skarbonka - brzęk). Mz powinno być odwrotnie. :)
Jakie ma znaczenie kto jest wikarym? ;) Toż to katolicki sługa!
Ważne jest kto może zostać zbawiony: ten, kto *poznał*
Słowo Boże i w nie uwierzył. Przecież głosi to oficjalna nauka
KK! :)
Amnesiak
|