Data: 2002-05-21 07:27:27
Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca? [długie]
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
wiadomości news:accn84$4rc$3@news.tpi.pl...
> [...]
> Przypuszczam, że uzależnienie męża od komputera, nie jest
spowodowane
> twoją osobą tylko jego byciem wciąż zbyt małym chłopcem. [...]
I tu się bardzo zgadzam. Facet jest - wybacz, Gosiu -
niedojrzały. Coś tam mu się w związku nie spodobało, czegoś mu
brakło, więc zamiast spróbować znaleźć jakieś rozwiązanie,
obraził się i uciekł w świat wirtualny. I teraz mu z tym dobrze,
bo tam znajduje zaspokojenie (raczej namiastkę) swoich potrzeb.
Różnych.
Gosiu, proszę, nie daj sobie wmówić, że ta sytuacja jest Twoją
winą, że wynika z tego, że byłaś dla męża mało atrakcyjna.
Stawiam na to (i z dużym prawdopodobieństwem wygrałam), że nigdy
nie dał Ci jasno do zrozumienia, czego od Ciebie oczekuje, co
byłoby atrakcyjne w jego oczach. A to, że mogłaś "nie spełniać
jego oczekiwań", nie jest niczym nadzwyczajnym; ludzie wyrastają
w różnych środowiskach, mają różne doświadczenia, a co za tym
idzie, różne marzenia, oczekiwania, różne wzorce związku. Jeżeli
się tego wszystkiego drugiej osobie nie przekaże, nie ma
właściwie szans na to, żeby "spełniła oczekiwania". A nawet,
jeśli się przekaże, nie nalezy przecież oczekiwać, że ktoś się
idealnie wpasuje w ten nasz szablon, rezygnując z własnych
marzeń i potrzeb.
Może jestem nieobiektywna, bo bardzo dała mi w kość walka o
związek (były, na szczęście ;), w którym byłam jedyną stroną
podejmującą jakiekolwiek działania dla jego ratowania, podczas
gdy "partner" (cudzysłów zamierzony) przyjął postawę
marudno-eskapistyczną z domieszką "o co ci właściwie chodzi". W
każdym razie wydaje mi się, że jedynym wyjściem jest po pierwsze
wtłoczenie w męża informacji, że taka sytuacja jest dla Ciebie,
Gosiu, nie do przyjęcia i dlaczego, po drugie - wymuszenie z
niego zeznania, czy w ogóle ma ochotę coś z tym zrobić.
Co do tzw. fachowej pomocy - piszesz, że żadne AK :) nie wchodzi
w grę, ale jeśli odczuwasz potrzebę takiej pomocy, to może
udałoby Ci się przekonać męża na wizytę u terapeuty w związku z
_Twoim_ problemem? Nie na zasadzie "panie doktorze, mój mąż jest
uzależniony od komputera, proszę coś z nim zrobić", ale raczej
"panie doktorze, nie potrafię sobie poradzić ze zbyt małym dla
mnie zainteresowaniem męża, proszę o pomoc". Może da się
"złapać" pod pretekstem "wybicia Ci z głowy fanaberii"?
> [...]powinnaś
> znaleść dla niego jakieś rodzinne zajęcie, które byłoby dla
niego
> koniecznością i powodowało
> odciąganie go od kompa
za co on się na Gosię śmiertelnie obrazi (stary numer z
zostawianiem dzieci pod opieką tatusia, który ma w nosie zarówno
opiekę, jak i dzieci, bo ma ważniejsze sprawy na głowie) -
będzie czuł się zmuszany do jakich nudnych, excusez le mot,
dupereli kosztem ukochanej zabawki.
> [...]Ograniczałbym mu również
> "przyjemności" związane
> z twoją osobą (seks np.) Niech zrozumie, że niektóre potrzeby
można
> realizować tylko w
> świecie rzeczywistym a nie wirtualnym i możesz go łagodnie
"szantażować" [...]
A tu się nie zgadzam. Moim zdaniem takie postępowanie może
spowodować reakcję "nie - to nie" i jeszcze większe uzależnienie
od komputera. Wydaje mi się, że jeśli Gosi uda się na chwilę
ściągnąć męża do świata rzeczywistego, to warto tę chwilę
maksymalnie wykorzystać, pokazać mu, że może być miło i
atrakcyjnie, a nie demonstrować obrażone plecy. Coś na
zasadzie - wybacz, Gosiu, raz jeszcze - tresury psa ;) -
nagradzanie zachowania pożądanego. Balety w seksownych negliżach
za monitorem bym sobie darowała - facet właśnie dostaje od
ukochanej zabawki maksymalną dawkę endorfin i wszystko inne jest
mniej atrakcyjne, po co mu utrwalać to skojarzenie i jeszcze
narażać się na usłyszenie "a daj ty mi święty spokój, nie
widzisz, że jestem zajęty"...
I raz jeszcze, Gosiu - nie daj się wpędzić w poczucie winy. O
ile mogę wnioskować z Twojego opisu, to Twój mąż ma problem. Ty
możesz najwyżej pomóc mu go rozwiązać.
Pozdrawiam serdecznie
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
|