Data: 2001-10-04 10:32:44
Temat: Re: Maski
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Mefisto" <o...@p...onet.pl> wrote in message
news:9ph5qu$15f$1@info.cyf-kr.edu.pl...
[cut]
> Jeżeli od początku nie ma wokół danej jednostki innych ludzi, wtedy w
ogóle
> nie rowija się osobowość, bo jest zbędna. kształtują nas relacje.
> Osamotnieni pojedynczy rozbitkowie na bezludnych wyspach rychło dziczeli.
> Ratować ich mogło jedynie trwanie przy pewnych wykoncypowanych postawach,
> rytuałch mających znaczenie w opuszczonej społeczności, choć na bezludnej
> wyspie zupełnie zbędnych. Do zachowania tożsamości musieli mieć drugą
> osobę - przynajmniej wymyśloną (np. urojonych towarzyszy, duchy lub Boga,
z
> którymi mogliby rozmawiać).
> Co innego solipsyzm, duchowe oderwanie się od relacji ze światem,
> zanegowanie ich i kontemplacja samego siebie. W małych dawkach, jako
zabawa,
> to może być niezły zabieg higieniczny (pozwala wykreować sobie nowe spójne
> oblicze i lepiej rozpoznać własne potrzeby), ale do permanentnego
stosowania
> się nie nadaje. Z tego samego powodu - jeżeli psyche nie ma granic
> zewnętrznych (innych psychik) - to się rozpływa.
[cut]
> Mefisto
To oczywiste, ze w ostatecznym rozrachunku nie ma innego zrodla
ksztaltowania sie czlowieka niz inni ludzie. Nie zamierzam z tym
polemizowac.
Podany przez Ciebie mechanizm tego ksztaltowania jest jednak wysoce
uproszczony.
Nie uwzglednia ani roznych rodzajów zrodel, ani strzalki czasu.
W szczegolnosci oprocz relacji z innymi ludzmi, ksztaltuja nas co najmniej
material genetyczny rodzicow i doswiadczenie ludzkosci zaposredniczone w
kulturze (ze szczegolnym uwzglednieniem literatury).
Poza tym, nie uwzgledniasz malejacej zwykle w czasie podatnosci na wplyw
innych ludzi i filtrowania tego wplywu przez uksztaltowane juz wczesniej
zreby tozsamosci.
Od pewnego momentu czlowiek jest zasadniczo uksztaltowany w swej
spojnej/niespojnej tozsamosci/tozsamosciach i broni jej przed zmianami.
Pozdri
Saulo
|