Data: 2002-07-09 16:24:35
Temat: Re: Narkotyki a ON
Od: r...@n...pl (Radosław Tatarczak)
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr Zawadzki <p...@s...pl> wrote in <afs3jj$2mu$1@news.tpi.pl>:
>>Dlaczego nie mamy prawa ??
>
>Jużto napisałem. Ex definitione: narkotyki są nielegalne; nie tylko
>ich sprzedaż ale, jak sam zauważyłeś, także posiadanie, a co za tym
>idzie - zażywanie.
Imho dziwna ta indukcja, prawo karne zaklada zasade "co niezakazone to
dozwolone" zatem brak odpowiedzialnosci karnej za samo zazywanie o czyms
mowi. Mam prawo palic marihuane, nie moge chodowac ani sprzedawac ani
posiadac. Narkotyki sa legalne, tylko pewien zakres obrotu jest
sankcjonowany, brnac dalej mozna rozpatrywac sama definicje narkotyku, bo z
tego co pamietam prawo uzywa terminu srodki odurzajace. Naginajac
argumentacje do granic erystyki, mozna wreszcie poklocic sie, dlaczego
papierosy nie sa uznawane za srodki odurzajace, a sa narkotykiem :))
>
>>Posiadanie i handel są nielegalne - to fakt - tylko że tutaj nie chodzi
>>o takie prawo. Chodzi o prawo wyboru do własnego życia, do takiego
>>jakim ono ma być.
>
>Popełnianie przestępstwa nie jest tożsame z wolnością rozumianą jako
>prawo wyboru takiej a nie innej drogi życia. Oczywiście mogę się
>mylić, tak jak mylić się mógł I. Kant w kwestii rozumienia prawa.
Ja natomiast sklaniam sie ku szkole, ktora stwierdza, ze nie ma
przestepstwa bez szkody, kto zatem traci na fakcie (hipotetycznym, bo
chociaz jestem za legalna marihuana to sam jestem bezuzytkowy;) palenia?
Owszem koszt leczenia, ale skoro panstwo wydaje morze pieniedzy na leczenie
nikotynistow i pijacych to po kiego ta dychotomia... Poza tym przywolywanie
Kanta jest troche nieszczesliwe, bo prawo do lamania prawa jako forma
wolnosci to dopiero XX wiek i instytucja obywatelskiego nieposluszenstwa.
Ech na grzyby lalalalala...
pozdrawiam
RT
|