Data: 2007-05-26 12:36:37
Temat: Re: Noga w gipsie a chodzenie do szkoły
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "miranka"
>
> Ja bym wzięła pisemko od lekarza, że nie widzi przeciwwskazań i z tym
> poszła
> do dyrekcji (bo jak rozumiem na razie wypowiedziała się tylko
> wychowawczyni). Poszłabym nie z prośbą, tylko żeby dyrekcję zawiadomić, że
> wbrew temu, co mówi wychowawczyni, dziecko BĘDZIE do szkoły chodziło.
> Kropka.
> Jeśli to nic nie da, to zażądajcie od dyrekcji na piśmie uzasadnienia,
> dlaczego dziecko nie może chodzić do szkoły i z tym do kuratorium.
> A w międzyczasie rzeczywiście poszukajcie tego przepisu o nauczaniu
> domowym.
>
Pozwolę sobie wszystkie te kroki: latanie po lekarzach, powiadamianie
dyrekcji, etc. uznać za zbędne.
Podstawowa zasada w oświacie - dziecko musi chodzić do szkoły i, poza
szczególnymi przypadkami typu choroba zakaźna zagrażająca zdrowiu innych
uczniów, nie ma potrzeby udowadniać, że jest zdolne do udziału w zajęciach.
Przeciwnie, to nieobecność w szkole wymaga solidnego uzasadnienia :).
Zwyczajnie posłać chłopaka do szkoły, a jeżeli wychowawczyni zacznie
marudzić, zapytać dyrekcję dlaczego utrudnia się dziecku dostęp do
obowiązkowej oświaty. Na tym sprawa prawdopodobnie się zakończy.
Co do nauczania domowego - podstawą jest odpowiednie orzeczenie lekarskie o
potrzebie kształcenia poza szkołą. IMO bez sensu, jeżeli chłopiec sobie
radzi, NI nie dorównuje normalnym zajęciom, o wiele mniej godzin, gros pracy
przerzucone na ucznia.
EwaSzy
|