Data: 2006-01-20 17:18:12
Temat: Re: O znęcaniu się nad dziećmi.... [Było: Re: Dorośli(imprezki) i dzieci...]
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dqr2jh$192e$1@news.mm.pl...
> A skoro nie robię pod górkę, spotkanie zostało zaakceptowane, to siłą
rzeczy
> oczekuję uszanowania mojego i znajomej prawa do prywatności w czasie tej
> wizyty. Czy to takie trudne do zrozumienia?
I chce Ci się tak wojować z dziećmi, które NIE CHCĄ wyjść z pokoju, bo
jeszcze nie rozumieją, co to znaczy 'prywatność', a po prostu chcą być tam,
gdzie wszyscy, w grupie, w stadzie? Jak to robisz? Siłą je wyprowadzasz?
Takie rozwrzeszczane i kopiące? A potem przykuwasz do kaloryfera, żeby nie
wracały do Was? Bo jeśli nie musisz siłą, to albo już rozumieją, co to
znaczy 'prywatność', albo pewnie za chwilę i tak znudziłoby im się
towarzystwo starych bab (sorry) i same by sobie poszły. To po co wypraszać i
zakazywać wstępu? A w ogóle najlepszą metodą to pewnie byłoby ZMUSZANIE
dziecka do siedzenia z Wami przy stole - wtedy zwiałyby natychmiast:)
To żarty, a poważnie, to mam jakieś dziwne wrażenie, że cała ta rozmowa już
raz się toczyła. Nadal po dwóch stronach barykady mamy te same osoby
dramatu. Armaty wytaczane są też takie same. Wtedy nikt nikogo nie przekonał
i teraz też się nie zanosi.
Dzieci tylko szkoda.
Anka (zdegustowana)
|