Data: 2006-01-20 17:19:51
Temat: Re: O znęcaniu się nad dziećmi.... [Było: Re: Dorośli(imprezki) i dzieci...]
Od: PASIK <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zastanów się, czy w ogóle warto się spotykać z tymi znajomymi.
> Oni was nie zapraszają. Wszystkie spotkania są u was. Nie lubią Twoich
> dzieci - one im przeszkadzają. Nie możecie przy nich sobie pogadać. Jedyne,
> co mają to dużo wolnego czasu i mogą do was wpaść.
> Żeby do was wpaść to muszą wsiąść w środek transportu ( w domyśle samochód)
> i do was przyjechać.
> Jakby was mieli przywieść o odwieść to musieliby zrobić to dwa razy, albo
> poprosić innych znajomych, żeby was po drodze przywieźli/odwieźli jak dla
> mnie żaden problem - jeśli to jest dla nich problem to może naprawdę nie
> warto się z nimi zadawać.
Oczywiście że nie spotykamy się cały czas u nas i często oni po nas
przyjeżdżają. Ale nie wymagam od nich tego żeby każdą wolną chwilę
spędzać u nich.
Szczególnie że te spotkania nie są planowane z 1,2 tygodniowym
wyprzedzeniem.Najczęściej robimy je na zawołanie - jesteśmy na miejcu,
chwilową on nie wyjeżdżają zagranicę,spotkajmy się.
_Oni_ lubią Kryspina (co do tego nie mam wątpliwości) ale wolę się
asekurować i do pewnych skrajnych zachowań syna nie doprowadzać.
Po co mam ich zrażać.
Może winne jest towarzysto, Kryspin ze względu na brak rówieśników
obrałał(ca) się duzo wśród starszych osób.
Nieraz mam wrażenie że lepiej integruje sie z dorosłymi niż z dziećmi.
Ogólnie nasza ekipa jest ok(nie mam im nic do zarzucenia)
, tylko moje dziecko dostaje "świra".
Skakanie, atakowanie, głośne krzyki- normalnie nie poznaję swojego
dziecka. Taki małupi rozum.
Zastanowię sie nad tym co napisaliście i niektóre porady wdrożę w życie.
--
pozdr.Pasik & Pinek 6l & ździebko 9.07.2006
|