Data: 2003-05-28 09:55:17
Temat: Re: Odp: 3 lata po ślubie...
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
news:03052811085359@polnews.pl...
> [...] Znamy relacje tylko jednej strony. Nie wiemy, jak to
bylo.[...]
O, znowu wysypka. Gdzie to ja miałam tę maść... ;)
Bo ja mam alergię na to "znamy z jednej strony i nie wiemy, jak
było naprawdę". Jak już w ogóle mam sie wypowiadać na grupach,
to nie widzę innego wyjścia niż założyć, że było tak, jak
dyskutant(ka) pisze. Jeśli nie, to najprościej od razu założyć,
że Beata jest mężczyzną w wieku podeszłym, któremu żona schowała
skarpetki, w dodatku nie zwinięte w kłębuszek, i o to właściwie
chodzi ;)
> [...]ale _jakie_ srodki ona zastosowala ? IMO wyglada
> to tak, ze ona czeka az maz sie domysli i poprawi.
Ja tam widzę jak byk "rozmowa też była".
> A jak juz sie zaczyna domyslac
> (kwiatek) to zimny kubel na glowe.
Zimnego kubła z kolei nie widzę, natomiast to, co napisała
Beata - że ją to wręcz wkurzyło - w pewnym sensie rozumiem. To
trochę na zasadzie "a udław się swoją patelnią" - też tak
miewam, aczkolwiek staram się tego nie ujawniać, bo nie uważam
takiej postawy za racjonalną i godną poparcia :)
> [...] Beata wiedziala przed slubem, ze jej TZ byl
> 'obslugiwany' cale zycie przez tesciowa. Jesli byla
> na tyle naiwna, ze myslala, ze jej TZ zmieni sie
> z chwila zalozenia obraczki w samodzielnego mezczyzne
> scierajacego kurze i gotujacego obiady, to... ech.
No to ja się zaczynam zastanawiać nad przyszłością mojego
związku. Bo moja teściowa to jest porządna śląska kobita, której
powołaniem jest utrzymywanie domu i stołu w stanie gwarantującym
pełną satysfakcję męża i synów. Mnie to w żadnym wypadku nie
dotyczy i wygląda na to, że TŻ jakoś z tym żyje (nie, żeby zaraz
entuzjazm, ale jednak ;). Beata pisze, że jej mąż też na
początku nie zgłaszał zastrzeżeń. Twoje "ech" sugeruje, że mam
przerąbane i w zasadzie powinnam albo w te pędy brać się do
roboty, albo siąść na tyłku i czekać, aż TŻ przyjdzie zedrzeć
zasłonę mojej naiwności i zagonić mnie do garów. Dziękuję,
postoję.
> [...] _Jej_ powinno zalezec na swoim wygladzie.
Uwielbiam takie radykalne wypowiedzi, zapachniało MOLNARką :)
Beacie pewnie zależy, ostatecznie gdyby jej nie zależało, to by
ją wymagania męża guzik obeszły. Kwestia a) priorytetów,
b)motywacji.
> [...] ja bym sie odplacila pieknym za nadobne
>i tez mu wypominala codziennie sflaczale bicepsy. Parwie
> zawsze dziala ;)
Tylko nie zawsze w oczekiwany sposób, można się okropnie
przejechać. Poza tym ja osobiście z powodów pryncypialnych
jestem przeciwna strategii rewanżowej.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|