Data: 2015-07-03 21:25:14
Temat: Re: Ostatni oddech szparagów i witajcie chłodniki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> w Japonii widziałem wynalazki podobne do tych (też nie próbowałem).
> Bo tam są specjaliści:
> http://www.niam.pl/en/artykul/442-najdziwniejsze_jed
zenie_witamy_w_japonii
U nas też byli. Te nasze okołobarokowe ryby od głowy przysmażane,
w środku pieczone, w potrawkę z sosem wetknęte ogonem -- to też
z zapotrzebowania na oryginalność. Dobre wcale to być nie musiało,
ważnw były pochwały dla gospodarza i jego kucharza. We współczesnej
kulturze Japonii też widać wielką potrzebę zadziwiania wszystkich.
W kuchni, i we wszystkim.
> (hm, czyżby nie było wolno już korzystać z gugla? Tak, jak chodziła
> legenda, że nie będzie wolno publikować zdjeć zabytków?)
Nie zawsze nadążam za nowymi trendami. Ani nie zawsze rozumiem o co
w nich tak naprawdę chodzi. Tu też nie jest do końca dla mnie jasne,
czy nie wolno, czy wręcz przeciwnie, koniecznie trzeba. Źle jest
w każdym razie -- tak tu niedawno czytałem -- pisać rzeczy proste,
jedne z drugich wynikające, łączące się w całość. Koniecznie trzeba
wyguglać, a potem mówić guglem. Ale i tego mało. Był kiedyś jeden
taki, co żył lat wiele, a nie wiedział, że mówi prozą. Tak my nie
wiemy, że mówimy guglem -- bo przecież wszystko ktoś gdzieś kiedyś
już powiedział, spisane zostały wszystkie czyny i rozmowy. Biada nam,
jeśli jedno zdanie choćby na jotę zmienimy. Choćby to i nasze zadnie
było.
--
Jarek
|