Mała Mi napisał(a):

> Przykład na co ?
> Na zakończone sukcesem rzucenie palenia od razu ?
> Ja ! :-))) I kilku moich znajomych.

jeszcze ja, ja!! i mój facet :)

po 5 latach, ale intensywnych, 1-2 paczki na dzień i po 2 "poważnych
próbach (czyt nie paliłam wtedy kilka tygodni<co samo w sobie było
sukcesem> a potem od nowa ze zdwojoną siłą)

> Ja też znam sporo osób, którym rzucanie palenia się nie udało.
> Bo brakło silnej woli, motywacji, chęci.
> I kilka takich, które rzuciły. Wszystkie metodą "od dzisiaj nie palę",
> chociaż zazwyczaj z jakimś wspomagaczem w tle.
> Nie znam natomiast ani jednej, która by rzuciła metodą
> "bedę palić coraz mniej, aż w końcu przestanę".
> Bo to jest zwyczajne oszukiwanie samego siebie.
> Narkomanom i alkoholikom jakoś nikt nie proponuje
> "stopniowego zmniejszania dawki".

myśmy rzucali beż wspomagacza, przynajmniej bez chemicznego, nawzajem
byliśmy sobie wspomagaczami...

ale trzeba było znacznie ograniczyć np: wychodzenie do knajp i je4szcze
kilka innych rzeczy...

PS: niektórzy twierdzą, że po pewnym czasie odechciewa sie palić, ja nie
pale od ponad roku a i tak prawie codziennie o tym myślę....

--
E_m_i_

"Ptak, który pragnie wzbić się ponad niziny tradycji i przesądów musi
mieć mocne skrzydła.
Żałosny to widok, gdy wyczerpane i okaleczone pisklę wraca na ziemię."
K. Chopin "Przebudzenie"