Data: 2001-09-25 08:35:44
Temat: Re: PRL i jedzenie
Od: "DominikaNM" <d...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A mój tata (smakosz wielki) jezdzi po wedliny do podkrakowskiej wsi.
Przywozi stamtad tak fantastyczne rzeczy ze nawet ja ( nie lubie wedlin) je
zajadam. Oni tam robia wedzone i surowe i czasem trzeba cos w domu ugotowac
(taka goraca szynka to u nas pól godzinki sie utrzymuje - znika zanim
ostygnie) a jaki zapach!!!!
Czasem zeby kupic cos dobrego to trzeba odrobiny szczescia i znajomosci
(zupelnie jak przedtem:-) ).
DominikaNM
PS. Tak a propos taty mojego - jest on dla mnie najlepszym kucharzem na
swiecie - lubi gotowac ( i jesc tez) i robi to rewelacyjnie. Wszystkie
imprezki zawsze przygotowywal. Szkoda ze nie ma kompa w domu bo na pewno by
Wam cos pysznego polecil. No i jeszcze zna przepisy z dawnych czasów :-)))
|