Data: 2018-02-04 22:56:02
Temat: Re: Pasternak - c.d.
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 04.02.2018 o 15:02, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>
>> Oczywiście miało być "jedną z podstawowych roślin." Dopadło mnie
>> rozdwojenie między rośliną a warzywem. Ale chyba można nazwać
>> tego wężymorda warzywem?
> Nie wygląda na takiego, co da się zjeść na surowo, więc można.
> Kiedyś w ten sposób definiowano warzywa. Jażyny z kolei, to od
> "jary" (surowy).
Nie będę się znęcać, skoro już to zrobili inni.
>
>> No właśnie, często słyszałam, że wyznacznikiem ciężkich czasów
>> było to, że ludzie jedli "korzonki", pewnie o to chodziło.
>> Ale przecież jedzenie "korzonków" jest na porządku dziennym -
>> marchewka, pietruszka, seler, burak...
> Ja jakoś w ogóle nie skojarzyłem tego epizodu wojennego. Wciąż żyje
> jeszcze wielu ludzi, którzy nie tkną pewnych rzeczy, bo im się one
> z wojną kojarzą. Mogą to być herbaty owocowe (bo za Niemca parzyli
> obierki od jabłek), mogą być jakieś kasze, albo dziko rosnące rośliny
> (zupa z lebiody). Zastanwia mnie jak to mogło być z wężymordem, on
> dziki nie jest -- na grządce, na której w spokojnych czasach rośnie
> marchewka, złośliwie wyrastały wtedy tylko czarne korzonki?
Taka książeczka się ostatnio ukazała "Okupacja od kuchni." Jest tam
wiele informacji o tym, jak to w czasie wojny radzono sobie z żywieniem.
Wszystko oparte na wspomnieniach i tekstach źródłowych z tamtych czasów.
Między innymi o wężymordzie tam piszą, że rosło go dużo, bez wysiłku.
Poza tym ponoć każdy metr kwadratowy wolnej ziemi w Warszawie
przeznaczony był pod amatorskie uprawy.
Ewa
|