Data: 2001-08-25 16:37:05
Temat: Re: Perfekcjonizm (trochę off topic)
Od: "Klaudia" <k...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > To ciężka choroba.
> > Jeśli nie mam pewności, że działanie zakończy się sukcesem, to go nie
> > podejmuję.
> > Jeśli urządzenie nie działa absolutnie idealnie, ja go nie chcę.
> > Stosując zasadę "wszystko albo nic" najczęściej mam "nic". To oczywiste.
> > Mawiam, że od nikogo nie wymagam więcej niż od siebie. To prawda, ale od
> > siebie wymagam niemożliwości. I zawsze jestem z siebie (i innych)
> > niezadowolony.
> > Znacie może lekarstwo na perfekcjonizm?
> > Pozdrawiam, Witold
>
> Znajdz sobie taka nisze, w której mozesz byc perfekcjonista. To nie musi
byc
> wielka nisza, ale wazne, zeby w ogóle byla. Najczesciej bedzie to cos, nad
czym
> masz pelna kontrole.
>
> Mówi Ci to perfekcjonista, który nie do konca chce byc "wyleczony". :-)
>
> W pozostalych dziedzinach, posluchaj eFranka. Innym ludziom odpuszczaj -
nie do
> konca, ale odpuszczaj. Poznaj umiar.
>
> Saulo
Co do perfekcjonizmu w stosunku do innych osób. Ja też jestem w wielu
dziedzinach perfekcjonistką i to mi czasem bardzo utrudnia życie. Dobrze
jeśli to dotyczy mojego zachowania - ułatwia samokontrolę. Ale jeśli chodzi
o innych... No cóż. Im bliższa mi osoba tym wymagam od niej coraz więcej.
Zamiast właśnie jej wybaczać, okazać wyrozumiałość, ja wściekam się kiedy
zrobi coś nielogicznego, niestosownego. Staram się nad sobą pracować,
tłumaczyć sobie, że nie ma ludzi idealnych, ale to jest ciężkie. A co do
świata...Ostatnio coraz bardziej przekonuje się, że wszystko jest bez sensu.
Większość ludzi ma poprzekręcane priorytety, niczego sobą nie reprezentuje.
Niby taki człowiek żyje jak należy (tak mu się wydaje). Uczestniczy w życiu
kulturalnym chodząc do kina (na bezwartościowe filmy), uważa, że jest
wrażliwy, bo słucha muzyki (ale jakiej muzyki... Jak słyszy nazwisko
Oldfield - robi wielkie oczy). Przykłady można mnożyć... Jak czasem włączę
telewizor czuje się jak nie z tego świata. Jakieś "Amazonki", teledyski z
roznegliżowanymi panienkami o wątpliwych zdolnościach wokalnych. Świat
schodzi na psy. Jeśli będziemy perfekcjonistami - zwariujemy. Proponuję żyć
własnym życiem, na swój sposób, otaczając się ludźmi o podobnym spojrzeniu
na świat i wśród nich szukać przyjaciół. Nie starać się zintegrować
(nienawidzę tego słowa). Taki świat jest teraz coraz bardziej
nierzeczywisty, ale w gruncie rzeczy, wszyscy żyjemy w stworzonej przez
siebie rzeczywistości, tylko części ludzi odpowiada tzw. masówa.
Uważam, że przede wszystkim należy poznać siebie (ale tak naprawdę, od
podstaw) i określić co nam odpowiada. Perfekcjonizmem się nie przejmować o
ile nam samym nie przeszkadza i nie rani bliskich. Dla mnie akceptacja
masówki tego świata nie jest możliwa.
Pozdrawiam serdecznie.
Klaudia
|