Data: 2004-07-28 09:10:23
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Specyjal" napisał
> Generalnie zgadzam się, ale można tej drugiej osobie pomóc wyzbyć się
> ciepienia. Prawda, że to piękne? W końcu związek to dbanie o siebie
> nawzajem. Pomoc taka nie oznacza wystawiania na większą próbę ale
> pomoc w zrozumieniu jaka jest prawda.
Pomóc można. Rzecz w tym, że nikt nie wie, jaka pomoc rzeczywiście pomoże.
Ktoś, kto cierpi szuka najszybszego i najprostszego sposobu. W przypadku gdy
powodem cierpienia jest zazdrość o partnera, osoba zazdrosna upatruje
przyczyny w samym partnerze, w jego zachowaniu, ponieważ odczuwa tę zazdrość
wyłącznie w związku z jego osobą. Dlatego z punktu widzenia osoby zazdrosnej
najszybszym, najprostszym - najbardziej oczywistym rozwiązaniem będzie to,
że partner będzie się zachowywać w taki sposób, żeby ona tej zazdrości nie
czuła. Czy to faktycznie będzie pomoc? A może pomocą będzie właśnie to, co
robiła Hanka - czyli, jak ktoś się wyraził, olanie tej zazdrości? Osoba
zazdrosna ma wtedy do wyboru: zaufać i przestać się dręczyć, dręczyć się
dalej albo zmienić partnera na takiego, który pozwoli się podporządkować
zazdrości. Może ta konfrontacja jest dobrą pomocą?
Decyzja, czy i w jaki sposób pomagać, należy do tego, kto tej pomocy miałby
udzielać. Tym bardziej, że ludziom, którzy są w związku, zależy na sobie
nawzajem, a pomagając partnerowi pomaga się równocześnie sobie.
> Szacunek dla alkoholika oznacza m.in. nie wsytawianie go na próbę np.
> pokazując otwarte piwo. Podobnie szacunek dla uczuć zazdrośnika nie
> będzie wsytawianiem go na próbę.
Wystawianiem zazdrośnika na próbę byłoby celowe umawianie się na spotkania
po to, żeby wywołać zazdrość. A tu chodzi o to, żeby móc normalnie żyć.
Owszem można przy alkoholiku nie pić, przy cukrzyku nie jeść słodyczy, przy
zawałowcu chodzić na palcach. Ale IMO nie w tym rzecz. Nie w tym rzecz, żeby
cierpienie czynić istotą życia.
A jak już jesteśmy przy alkoholikach: oni leczą się sami - wtedy, kiedy
dobrze poczują, że mają już dość.
> Generalnie w całej sprwie chodzi o znalezienie granic miedzy pomocą "w
> zazdrości" a włąsnym dobrem.
IMO nie ma tej granicy.
Małgośka
|