Data: 2004-07-28 18:48:31
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wed, 28 Jul 2004 16:01:42 GMT, na pl.soc.rodzina, boniedydy napisał(a):
> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:srlvg4l48b59.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
>
>> Niby tak. Ale spróbuj kiedyś _w tej samej chwili_ zarówno kogoś kochać,
>> czyli chcieć dla niego szczęścia (tutaj szczególnie: dawać mu wolność) i
>> być o niego zazdrosnym.
>
> Uważam, puchaty, ze takie teksty jak ten mogą być szkodliwe. O wiele lepiej
> jest przyznać sie przed soba, że jest się (czy bywa) zazdrosnym, mając cały
> czas kontakt ze swoją własną_realną_osobowością i zachowując zdrowie
> psychiczne, niż tłumić zazdrośc i udawać, że się jej nie przeżywa i że się
> jest na wyższym stopniu duchowego, niż się jest w rzeczywistości.
Mam wrażenie boniedydy, że stworzyłaś sobie pewnien obraz tego "co ja sobie
tam mogę myśleć" i chcesz(?) dyskutować nie z tym, co mojego przeczytasz,
ale z tym obrazem. Nie wnikam dlaczego, Twoja sprawa.
Nigdzie nie nawołuję do tłumienia zazdrości, nigdzie nie napisałem, że
zazdrość jest czymś złym. Nikomu w końcu nie chcę wmówić, że nie może
kochać partnera nie _bywając_ o niego zazdrosnym.
Staram się zwrócić raczej uwagę na to, by potraktować zazdrość jako sygnał,
że jest coś nie tak z własnym poczuciem wartości. Dalej, by wziąć pod
uwagę, że zazdrość to nie jest składowa miłości.(swoją drogą na psd
pojawiają się ludzie, którzy twierdzą, że biją dzieci ponieważ je kochają)
Piszesz o wzbudzaniu poczucia winy. W tym wątku napisałem, że jest opinia
jakoby u źródeł zazdrości o partnera leży tęsknota za swym prawdziwym ja.
Nie widzę tu miejsca na poczucie winy - wręcz przeciwnie.
> nie
> probuj wobec czytelników stosować subtelnego szantażu moralnego, mającego
> ich przekonać, że jeśli czasem zazdroszczą, to znaczy że nie dosć kochają,
> bo jedynym efektem może być to, że ten, kto da się przekonać, poczuje sie
> winny.
Po pierwsze - skąd to właściwie wiesz?
Po drugie - nie przeceniaj mnie. Jeśli ktoś poczuje się winny, to na pewno
nie z tego powodu, że puchaty jest tutaj mniej lub bardziej przekonywujący.
Poza wszystkim mam swoje zdanie i nie widzę powodów aby je w jakiś
szczególny sposób cenzurować. Przedstawiam pewien punkt widzenia i na ten
temat oczekuję dyskusji.
Nawiasem mówiąc nie raz przedstawiałaś tutaj opinie, które mogły w
czytelnikach budzić poczucie winy. Nie wydaje mi się aby to kryterium było
dla Ciebie najważniejsze.
> Co z tego wynika dalej, nie będe się rozpisywać, to zalezy od siły
> tego poczucia winy, na pewno jednak efektem nie będzie większa miłość
> bliźniego.
Czy nie chcesz przypadkiem wzbudzić we mnie poczucia winy (jakobym swym
pisaniem tutaj zmniejszał miłość bliźniego)?
puchaty
|