Data: 2001-07-31 09:41:53
Temat: Re: Problem
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<a...@w...pl> napisał
> Rzecz w tym, że nie potrafię próbować.
A probowales probowac?
> To irracjonalny lęk. Boję się i sam nie wiem czego.
> Jednak jest coś w tym co piszesz.
Probowales pokonac ten lęk?
> Chodzi o krzywdzenie psychiczne, nie fizyczne.
> Nie liczenie się z ludźmi, nie wywiązywanie się
> ze swoich obowiązków, co rujnuje życie innym
> ludziom.
Swiadomie to robisz?
> W szczegóły nie chcę się wdawać publicznie.
A ja wcale nie chce ich wyciagac na swiatlo dzienne. Ale nie znajac ich
nie mozna odpowiedziec, czy powinienes zyc tak jak zyjesz, czy sie
zmienic.
> Łatwo jest powiedzieć TAK, oczywiście to rozumiem,
> nikt nie powie NIE, bo, każdy obawia się wziąć na
> siebie tę odpowiedzialność. Niby słowa to tylko słowa,
> ale boimy się ich mocy.
Wcale nie jest latwo powiedziec tak. skoro pytasz o zdanie, ja swoje
zdanie wyrazilem. Tak uwazam - ze warto zyc. Zyc i probowac. Jezeli
samemu sie nie udaje, to z pomoca innych. Dlaczego nie zaakceptujesz, ze
tak uwazam?
> NIE.....
> ale widzę tylko dwa wyjścia:
> - ostateczna ucieczka,
> - dotychczasowa bierność,
> z tym, ze wstyd mi jest być takim biernym,
> trzeba coś w końcu zrobić, gdzieś uciec.
Uwazasz, ze jedyny sposob to ucieczka?
Cos takiego jak walka do Ciebie nie przemawia?
> A gdzie można się schować przed samym sobą?
> .....wiadomo.......
Gdzie?
> Potrafię jeszcze myśleć racjonalnie.
> Wiem co powinienem zrobić, żeby wyjść z bagna,
> ale tego nawet nie biorę pod uwagę.....
Dlaczego?
> Teraz być może nie, ale należy myśleć o
> tym co będzie później.
A nie mozna z mysla o tym, co bedzie pozniej pozwolic sobie pomoc?
> Robię się coraz bardziej złym człowiekiem.
Nie ma zlych ludzi. Zle moze byc co najwyzej postepowanie.
> Ile lat może trwać taka "chwila" refleksji?
> Myśli potrafią "pożreć" człowieka.
Potrafia.
> Dzięki za odpowiedź.
> MOże chodziło mi o to, żeby z kimś "pogadać"....
IMO nie. Chodzilo Ci o to, zeby uslyszec "Jestes zly, powies sie".
> Czytam tę grupę od jakiegoś czasu i moja sytuacja
> skojarzyła mi się z historią jaką tu przedstawił
> eTaTa. Bezradność. Nie wygląda na to, żeby ta
> historia zakończyła się szczęśliwie...
Nie wiem o jakiej historii piszesz.
> Ponawiam pytanie: Czy pętla na szyi, to nie jest
> czasami najlepsze wyjście?
A ja powtarzam moja odpowiedz - nie, nigdy nie jest.
I ponawiam swoje pytanie: dlaczego nie zaakceptujesz mojego zdania?
> Ciekawe co sądzi na ten temat Dorrit?
Zapewne sie przekonasz.
A jesli napisze, ze sie z Toba zgadza? To co- triumfalnie oglosisz
:"Jedyna, ktora napisala prawde" i powiesisz sie?
Może Ty
> odważysz się napisać mi prawdę?
> Wielokrotnie dawałaś odczuć, że gardzisz,
> takimi ludźmi jak ja, tchórzami, leniami,
> nieudacznikami.....
Pytanie nie do mnie, ale sie wtrace. Chcesz za wszelka cene, zeby ktos
Cie utwierdzil w przekonaniu, ze jestes tchorzem, leniem,
nieudacznikiem? Czy po prostu rozgrywasz jakas swoja prywatna wojenkę z
Dorrit?
> Pewnie mało kto to czyta,
> mnie samego denerwują tacy ludzie
> jak ja.....nawet nie wiecie jak
> bardzo........
To ze Ciebie denerwuja, to jeszcze nie znaczy, ze innych tez denerwuja.
krzysztof(ek)
|