Data: 2009-01-28 20:14:08
Temat: Re: Przyrządzanie tatara. //c.d.
Od: Baseciq <n...@b...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 28 Jan 2009 18:34:24 +0000 (UTC), czeremcha napisał(a):
> Fakt - głodna nie chodziłam, ale wiele rzeczy mogłam spróbować długo, długo
> później - razem z moimi córkami, czyli niejako o pokolenie później, niż dzieje
> się to teraz. Wiele rzeczy wywołuje we mnie do dziś obrzydzenie /wyroby
> czekoladopodobne i salceson z sierścią/ albo wręcz i agresję /nienawidzę, gdy
> w kolejce ktoś się na mnie pcha - od razu pyskuję. Nie mogę inaczej./.
Właśnie! Głodna nie chodziłaś. Ja też jak jadłem jakieś frykasy to tylko
dlatego że babcia gdzieś tam je znalazła. Salcesonu także do dzisiaj nie
tykam, mimo że żona twierdzi że przepyszny. Jak widzę w sklepie czekoladę
np. Jedyną, która zła nie była ale była w tamtych czasach to mi się na
wymioty zbiera. Ale twierdzenie że chleba nie było i w ogóle sam ocet i
żyletki polsilver zakrawa na brednie. Duży nie byłem. Pamiętam. Gówno w
tych sklepach było w porównaniu do dzisiejszych czasów, ale było. I mimo że
gówniarz wtedy byłem, to uważam tylko że komuna moje pokolenie wychowała na
bardziej zaradnych ludzi, niż tą blond papkę która dzisiaj się chowa.
|