Data: 2003-02-20 12:42:45
Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
AsiaS <a...@n...onet.pl> napisał(a):
> Użytkownik "Dunia "
> > Asiu, wydaje sie, ze w calym watku nie o tym mowa :)
> Pamiętaj skąd się wątek wziął ("Na psd dogorywa dyskusja ..")
> i zarzutów pod czyim adresem dotyczył (naszym w kontekście
> załozenia że niestosowanie się do dekalogu jest złamaniem przysięgi.
> Także Twoja opinia się tam pojawiła w dość moim zdaniem nieładny sposób
[ciach moja wlasna opinia ;)]
Droga Asiu, a mnie sie wydawalo, ze wyrazilam sie z pelnym szacunkiem...
Wiec naprawde uwazasz za obrazliwe nazwanie cie osoba bezpruderyjna i
nowoczesna ? Mylalam, ze sama za taka sie uwazasz. Jesli to bylo moje bledne
wrazenie i na dodatek poczulas sie obrazona - cofam te slowa.
Przyznaje uczciwie, nie miescilo mi sie w glowie, ze osoba wyglaszajaca takie
poglady jak ty (powszechnie nam wszystkim znane i skadinad interesujace)
moglaby znizyc sie do takiej hipokryzji, zeby wypowiadac slowa jakiegos tam
niewaznego rytualiku, zeby zadowolic tzw. opinie spoleczna.
Zwroc uwage, ze moj poglad byl li i jedynie wyrazem mojego uznania dla twojej
bezkompromisowosci.
Nie wzielam pod uwage - fakt - ze moglas wziac slub koscielny, a zaraz potem
zmienic _diametralnie_ swoje poglady: od "slub katolicki byl bardzo wazny"
(jak napisal twoj malzonek) do "nie mam nic wspolnego z KK". Sama przyznasz,
ze to szybka metamorfoza, wiec nie wzielam tej opcji pod uwage.
Pominelam jedynie fakt, ze w momencie slubu bylas osoba bardzo mloda, a w tym
wieku - wszyscy to wiemy - gwaltowne zmiany pogladow nie sa niczym dziwnym, i
ja sama ich doswiadczylam majac te 18-19 lat i jestem w tym momencie zupelnie
inna osoba.
Mam nadzieje, ze to co napisalam, usatysfakcjonowalo cie.
> co bardzo personalnie
> zwrócilo
> uwagę na nas, dlategowłaśnie nie można powiedzieć że "w całym wątku nie o >
tym mowa".
Z tego co zauwazylam, na ten moj maly post byly tylko 3 czy 4 bezposrednie
odpowiedzi i smiem twierdzic, ze to nie moj post, a wasze poglady zwracaja na
was uwage (czasem mam nawet - byc moze mylne - wrazenie, ze bardzo cie to
cieszy).
> O tym, że są różne sytuacje i ludzie, i nie można powyższego (i wszystkich!)
> sprowadzać
> do jednego schematu: takiego że ludzie przysięgają choć to od razu jest bez
> sensu,
> oraz że wszystkie wyłamania od normy są łamaniem przysiegi.
Asiu, powiem krotko: jezeli przysiegalas w kosciele, ze bedziesz wierna
swojemu mezowi, a nastepnie wprowadzasz w czyn pewne swoje pomysly, o ktorych
nas szeroko informowalas (nie wiem, czy tak jest, hipotetyzuje), ta przysiege
lamiesz.
Na pewno bylabys w zgodzie z sama soba (nie watpie), ale jak nazwac uroczyste
obiecanie czegos, a potem niedotrzymanie ?
Mozna z tym sie czuc moralnie super, ale fakt jest faktem, pani X obiecala w
kosciele, ze bedzie wierna mezowi, a potem przespala sie z sasiadem, bo
zmienila poglady. Inaczej tego sie _nie_da_ IMO nazwac.
Istnieje tez opcja, ze osoba przysiegajaca byla w momencie przysiegi
psychicznie niedojrzala i wypowiedziala te slowa ze zbytnia lekkomyslnoscia.
Nie sadze jednak, aby ta opcja odnosila sie do ciebie, gdyz jak sama
napisalas, z twoim bogatym zyciem pelnym dziwnych doswiadczen, bylas juz osoba
bardzo dojrzala.
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|