On Tue, 14 Jan 2003 11:25:48 +0100, Andrzej Glowacki wrote:

> Przeczytaj dokładnie pytanie, które zostało zadane na początku wątku, bo mam
> obawy, czy aby dobrze je zrozumiałeś.

Pytanie dotyczyło szkodliwości i dokładności badania.
Pojawiła się równiez sugestia, że lakarka stwierdziła, że badanie TK
jest lepsze dla chorego (bo mniej szkodliwe - jak pisze chory - ale
trudno mi uwiezyć, ze dokładnie tak brzmiało uzasadnienie).
I pytanie które badanie lepiej wybrać.

> Potem przeczytaj Twoją pierwszą
> odpowiedź a następnie moją.

Ja napisałem, że obie te metody nie są jakos szczególnie szkodliwe (w
kazdym razie nie bardziej, niż badania / czynności wykonywane rutynowo),
i że nie można jednoznacznie powiedzieć kóre z nich jest 'lepsze'.
Ty napisałeś prawie to samo, (prawie, bo napisałeś, że MRI właściwie w
ogóle nie szkodzi - nie ma się czego czepiać), i zasugerowałeś
człowiekowi, zę w jego przypadku lepsze będzie MRI.

>Ja tej jałowej kłótni nie wywołałem i
> przepraszam za mocne słowo, ale sam się kompromitujesz.

Czym? Tym, że podkreślam wciąż, że nie zawsze MRI jest lepsze od TK???

> To, że kierujesz ludzi na badania diagnostyczne głowy o niczym nie
> przesądza.

To, ze kieruję - nie. To, że wiem na co kieruję i że widzę wyniki - daje
mi poza teoretyczną również pewną praktyczną wiedze na ten temat. I
własnie z teorii i praktyki wiem, że nie zawsze MRI jest lepsze od TK.
W podejrzeniu ostrego krwawienia lepsze będzie TK - bo szybsze,
dostępniejsze, krew zobrazuje świetnie. W diagnostyce SM rezonans nie ma
sobie równych w metodach obrazowania. W guzach z reguły lepszy jest
rezonans, ale nie zawsze i nie wszystkich. W ocenie kosci z reguły
lepiej spisuje się TK, podobnie w sprawach urazowych. Musisz równiez
pamiętać o tym, że poza kwestią uzyskania najdokładniejszego obrazu
istnieją jeszcze uwarunkowania ekonomiczne, różnice w dostępności
czasowej i przestrzennej badań. Na przykład w pierwszym w życiu napadzie
padaczkowym złotym standardem w całym cywilizowanym świecie jest TK z
kontrastem - nie MRI. Czasem po prostu nie strzela się z armaty do
wróbli.
Reasumując - trwając przy stanowisku, że dla tego konkretnego pacjenta
lepsze jest MRI, a nie dysponując żadnymi danymi co do tego dlaczego
wymaga on diagnostyki obrazowej - przepraszam za mocne słowa -
kompromitujesz się.

> Lekarka, która proponuje takie badania "naszemu" pacjentowi,
> prawdopodobnie nie robi tego po raz pierwszy, a jej znajomość tematu chyba
> nie jest wystarczająca.

Tu można się kłócić. Gdyby przyjąć, że lekarka naprawdę uważa, że TK
jest mniej 'szkodliwe' (żadne z tych badań nie jest szkodliwe sensu
stricto pomijająć szczególne przypadki) - to rzeczywiście można wątpić w
jej kompetencje. Podejrzewam jednak, że po prostu próbowała niemądrze
zamknąć usta pacjentowi, którego inteligencji i uporu nie doceniła;)
Ludzie są rózni. Nie możesz zakładać, że każdy lekarz jest
niekompetentny. Naprawdę tak nie jest. Rozumiem, że się niechęc do
lekarzy obecnych na grupie przenosisz automatycznie na wszystkich
lekarzy (a może odwrotnie - nie wiem już...), ale do niczego dobrego to
nie prowadzi. Natomiast niestety są lekarze, którzy mówiąc oględnie nie
sa w stanie traktować pacjenta podmiotowo w procesie diagnostycznym -
ale to już osobny problem, którego efekty widujemy tutaj codziennie.

> Ludzie zadający tutaj pytania myślą sobie, co tu jest grane, o co oni kruszą
> kopie?

Mam nadzieję, że wystarczająco jasno napisałem powyżej o co rzeczone
kopie kruszę.

> Dlatego sugeruję przerwać już ten spór.

W tym zdaniu masz 100% racji. Dla mnie EOT.

m.
--
Pozdrawiam, (Naprawde, mimo, że sygnaturkę wstawił automat:))
Marek Bieniek (mbieniek (at) poczta onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/