Data: 2004-11-02 14:06:51
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Od: Lia <L...@a...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2004-11-02 14:53:48 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *idiom* skreślił te oto słowa:
>> On Was wmanewrował?
> Użył nas (jako firmy czyli ludzi, którzy powinni wiedzieć co się dzieje o
> 4.00 na magazynie) do uprawdopodobnienia swojej nieobecności.
I śmiem wątpić, że żona postanowiłaby do Was przyjechac czy zadzownić i
dopytać się czyrzeczywiscie pracował.
Na moje oko - to Firma się wmanewrowała w jego życie rodzinne.
>> Każdego nieobecnego pracownika szukacie osobiście w jego domu?
>> Pracownik ma prawo zachorować, i jak ma taką fantazję, to ma 7 dni na
>> dostarczenie do zakładu pracy zwolnienia, i wcale nie musi o tym fakcie
>> informować pracodawcy rano w dniu zachorowania.
>
> Wiesz... jesteśmy specyficzną firmą. U nas przyjęło się, że nawet jesli ktoś
> jest chory, to daje znać, żeby nie dezorganizować życia firmy na pół dnia.
Nieobecność jednodniowa pewnie nic by wam nie zdezorganizowała, skoropomimo
jego braku jesteście w stanie oddelegować kolejnego pracownika do
poszukiwań, a nawet dwóch (jeśli dobrze wnioskuję).
>> Pierwszy raz sie spotykam z akcją poszukiwawczą... nie ma pracownika to
> się
>> conajwyżej próbuje do niego dodzwonić, żeby się dowiedzieć do kiedy go nie
>> będzie. I się nie panikuje jak przez godzinę nie odbiera telefonu - bo
> może
>> siedzieć u lekarza.
>
> Chyba wszystko zależy od układów międzyludzkich.
No to już wiecie, że nie ma sensu nikogo uszczęsliwiać na siłę.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
|