Data: 2005-05-17 20:29:55
Temat: Re: Rower 16"
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vax pisze:
> w ktorym momencie?
W momencie rozpoczęcia nauki jazdy na rowerze wymagasz, by zaczęło uczyć się
od razu jazdy na dwóch kołach.
> Doradzam niezwloczna nauke na 2 kolach, gdy spelnione
> sa nastepujace warunki:
> - dysponujemy odpowiednim, ergonomicznym sprzetem
> - dziecko posiada koordynacje ruchowa, np. biega
> juz normalnie, a nie "chwiejnym truchtem"
Odetchnęłam z ulgą. Nie spełniamy pierwszego warunku.
Możemy na razie nie odczepiać bocznych kółek.
>> Ona też ma jakiś swój cel - oswojenie się z rowerem i poznanie
>> innego, niż chodzenie sposobu poruszania się.
> Widzisz, w moim "ekstrawaganckim" zapatrywaniu sie na boczne
> koleczka, to sluzyc one winny wylacznie:
> - umozliwieniu rozkoszowania sie frajda jazdy na rowerze
> dzieciom, ktore nie maja jeszcze odpowiedniej koordynacji
> - umozliwic przemieszczanie sie (wolne) do czasu opanowania
> jazdy na dwoch kolach, ktora to nauke nalezy rozpoczac niezwlocznie
I dokładnie to samo ja mam na myśli.
> Policz sobie, tytulem eksperymentu
[...]
Nie widzę większego sensu zabawy w teorię, jeśli praktyka pokazuje mi coś
zupełnie innego.
A mianowicie to, że mój syn_nie_przewraca się na swoim rowerku. Mam sobie
samej udowadniać, że to niemożliwe i że przy takich parametrach jazdy nie ma
bata i on po prostu_musi_się wyglebić?
> Mowimy o zawrotnych predkosciach, rzedu 6km/h - znaczy, spacerek?
6km/h to w miarę szybki marsz, a nie spacerek.
On jeździ przypuszczalnie 2-3km/h.
Inaczej mówiąc - potencjalnie towarzyszący nam pies miałby szansę załatwić
swoje interesy przy każdym krzaczku nie spiesząc się za bardzo.
> Twoja technika jazdy tez polega na gibaniu, czy jednak leciutko
> kontrujesz kierownica przy _malych_ predkosciach?
A kto mówi o gibaniu? Bo ja jedynie o balansowaniu ciałem czyli utrzymywaniu
równowagi poprzez lekkie, często niezauważalne wychyły ciała. A Ty jeździsz
tak, jakby Cię do kija przywiązali?
>>> Przepraszam, czy dziecko uczylas chodzic o kulach?
>> Owszem. Tymi "kulami" były moje ręce.
> Bzdura. Dziecko sie na nich nie wspieralo, ale Ty je _odciazalas_
> i uczylas przebierac nogami.
Przecież to nie chodzi o to, czy się wspierało czy na nich wisiało czy też
odciążało.
Chodzi tylko o to, że korzystało z pomocy w celu utrzymywania równowagi.
Można to robić na różne sposoby. Dlatego napisałam "kulami", a nie kulami.
> Tak jak boczne kolka maja umozliwic
> jazde do czasu nabycia niezbednej koordynacji ruchowej.
No proszę. A więc jednak zaczynasz łapać, o co mi chodzi od samego początku.
> Z pewnoscia potrafisz tez zjesc calego paczka bez popijania
> w 20 sekund. Po co sprawdzac.
Wrzuciłbyś dwulatka do wody bez żadnego zabezpieczenia, bo a nuż potrafi
pływać?
No bo skąd u licha wiesz, że nie potrafi, jeśli nigdy wcześniej nie
sprawdzałeś?
> To po cholera pisalas, ze "tak zasuwa, ze ojesu" (mniej wiecej)?
Po to, żebyś mógł to wyciągać za każdym razem, kiedy nie wiesz, do czego
masz się przyczepić :-P
>> A Ty weź pod uwagę to, że nie widziałeś na oczy roweru mojego syna, a
>> wiesz lepiej, że się przewraca na zakrętach.
> Gdzie tak napisalem?
> Napisalem, ze widywalem takie przy(wy)padki.
I cały czas sugerujesz, że to norma w czterokółkowcach.
> Jednak _duzo_latwiej_ idzie nauka w oparciu o _sprawdzone_ metody.
> Przy czym nie uczen, ale _nauczciel_ powienien sie "conieco"
> orientowac.
Przed spacerem w wietrzny dzień też robisz stosowne obliczenia (współczynnik
tarcia materiału kurtki, kąt nachylenia ciała, powierzchnia nakrycia głowy)
tak, by Twój chód był jak najbardziej energooszczędny i ergonomiczny? Czy po
prostu wychodzisz i czerpiesz z tego przyjemność?
> Zaden cud. Tydzien, to naprawde dlugo.
> Jesli sie nie zaprzepasci poczatkow, to starczy max 2 godziny.
W jakiejż to mądrej książce kolarskiej napisane jest, że wystarczą
maksymalnie 2 godziny?
Niech _Wam_starcza nawet 10 minut, a inni kurna olek uczą się być może
dłużej.
>> A mojej córy jakoś nie potrafił. Zapomniał? :-/ A może po prostu
>> dzieci są różne?
> Moze za dlugo "mialas ja z glowy", cieszac sie, ze sie kolebie
> na wielokolowcu, bo "beda wakacje, to dziadek nauczy".
Wiesz co? Pitolisz już, za przeproszeniem, że głowa boli.
Nawet mi się nie chce tego wyjaśniać ani komentować.
>>> Wydaje mi sie tez, ze predyspozycje do jazdy na dwoch
>>> kolkach maja niemal wszyscy,
>> "Niemal". To kluczowe słowo.
> Nie wykluczam, ze Twoja rodzina jest "inna".
Nigdzie nie pisałam, że to było o mojej rodzinie.
Za to Ty zaczynasz zagrywki w swoim starym stylu.
ŻADEN chłopiec nie lubi srajstopek i WSZYSCY ludzie mają predyspozycję do
jazdy na dwóch kółkach.
Może jak zaliczysz rykoszetem uderzenie od własnych, nisko latających
kwantyfikatorów, to trochę ochłoniesz.
> Ale to grupa poswiecona dzieciom (starszym), nie Twej rodzinie.
To zajmij się (starszymi) dziećmi, a nie czterema kółkami
roweru_mojego_syna.
Byłabym bardzo zobowiązana.
>> A jeśli ktoś już dwa miesiące jeździ na dwóch kółkach, potrafi
>> jeździć, ale nadal nie czuje bluesa, to nadal będziesz upierał się,
>> że to dlatego, że za długo jeździł na czterech?
> Skieruje go na badanie blednika. Powaznie.
Bo brak chęci (nie umiejętności!) do jazdy na rowerze = problemy z
błędnikiem?
Aha.
> Jazda na rowerze jest latwiejsza niz trzymanie kija na palcu.
A co jest trudnego w trzymaniu kija na palcu?
Nie mów, że w ogóle musiałeś się tego_uczyć_.
--
PozdrawiaM
|