Data: 2005-05-17 21:38:55
Temat: Re: Rower 16"
Od: "Vax" <v...@t...pl.bez.tego.tu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d6dk7q$207a$1@news.mm.pl...
> Vax pisze:
>
>> w ktorym momencie?
>
> W momencie rozpoczęcia nauki jazdy na rowerze wymagasz, by zaczęło uczyć
> się
> od razu jazdy na dwóch kołach.
Ale masz jakies wsparcie?
cytacik (nie wyjety z kontkestu) chocby?
>> Doradzam niezwloczna nauke na 2 kolach, gdy spelnione
>> sa nastepujace warunki:
>> - dysponujemy odpowiednim, ergonomicznym sprzetem
>> - dziecko posiada koordynacje ruchowa, np. biega
>> juz normalnie, a nie "chwiejnym truchtem"
>
> Odetchnęłam z ulgą. Nie spełniamy pierwszego warunku.
wspolczuje...
> Możemy na razie nie odczepiać bocznych kółek.
mozecie, a wrecz nie powinnyscie :(
>> Policz sobie, tytulem eksperymentu
> [...]
>
> Nie widzę większego sensu zabawy w teorię, jeśli praktyka pokazuje mi coś
> zupełnie innego.
Praktyka _zywych_ ludzi pokazuje, ze nie-zapinanie pasow nie wplywa na
smiertelnosc w wypadkach samochdowych.
> A mianowicie to, że mój syn_nie_przewraca się na swoim rowerku.
Jeszcze. To dlatego, ze "zasuwa" znaczy mniej niz 3km/h.
Na razie.
> 6km/h to w miarę szybki marsz, a nie spacerek.
> On jeździ przypuszczalnie 2-3km/h.
no... "zasuwa" - za to moj "zapierdala jak F-15"...
> Inaczej mówiąc - potencjalnie towarzyszący nam pies miałby szansę załatwić
> swoje interesy przy każdym krzaczku nie spiesząc się za bardzo.
ja, zanim bym zaczal zalatwiac sprawe, stracilbym swojego z oczu,
i wcale nie z uwagi na rozmiar interesu. Dla nas "zasuwa" to kot,
pies, krolik moze, ale nie winniczek czy inny zolw.
>> Twoja technika jazdy tez polega na gibaniu, czy jednak leciutko
>> kontrujesz kierownica przy _malych_ predkosciach?
>
> A kto mówi o gibaniu? Bo ja jedynie o balansowaniu ciałem czyli
> utrzymywaniu
> równowagi poprzez lekkie, często niezauważalne wychyły ciała. A Ty
> jeździsz
> tak, jakby Cię do kija przywiązali?
Ja jezdze swobodnie. Dwa dni temu, _nie_uczac_sie_wczesniej_ po prowokacji
syna pojechalem _stojac_sobie_jedna_noga_na_siodelku_ - poprzedzilem to
5-sekundowa
analiza, doszedlem do wniosku, ze to _nie_moze_byc_trudne_.
Syn obecnie jezdzi "bez trzymanki". Nauczylem go tego, namawiajac do
prowadzdenia roweru za siodelko - wystarczylo, by zalapal metode.
[pierdu-pierdu]
nie chce mi sie dalej... wybacz.
Jesli Ci to sprawi frajde, to puszczaj swoje dzieci na niskich rowerkach,
krzycz na nie "wolniej!!!" i czekaj, az "dziadek w tydzien lub dluzej
nauczy".
Zamiast spedzac czas z nimi na dworze, produkuj sie na p.s.c.d.s.
Powinno mi to zwisac, a jednak mi Twego potomstwa zal...
A ze swego syna jestem jednak dumny.
Nauczylem go szermierki - zamiast tluc kijem-w-kija potrafi zbic atak
i pchnac/ciac przeciwnika (alez to "niesprawidliwe", nie?);
Nauczylem jezdzic rowerem/kartem/quadem;
Nauczylem skutecznie walczyc - zaden uszatek juz nie podskoczy
niezapominajkom, bo "niezapominajek" "zawola Jarka" - a Jarek
broni kolezanek i mlodszych kolegow stawiajac sie o glowe wyzszym
(sam nie wszczyna bojek, ale ze zjezdzalni nie da sie juz przegonic);
Nauczylem jezdzic na schumacherze czy collinie - lepiej niz przecietny
dorosly;
Nauczylem strzelac w postawie i na wydechu;
Nauczylem powodowac koniem - w stopniu, powiedzmy, zadowalajacym,
ale nad tym jeszcze pracujemy - bo mu sie podoba.
Teraz ostro cwiczymy angieslski - bo on chce.
Przymierzamy sie do rolek.
Jak wymysli cos, czego nie "czuje", poszukam fachowca.
On nie musi miec "ja ja" - on ma miec "nie gorzej niz ja"
a dobre rady zwlaszcza w "w internecie" nic nie kosztuja
(co nie znaczy, ze zawsze sa dobre).
pozdrawiam - v.
|