Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Dygot" <r...@W...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: SOS - wsparcie odc. 3
Date: Fri, 7 Jan 2005 20:18:12 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 48
Message-ID: <crmqq4$35h$1@inews.gazeta.pl>
References: <1...@n...onet.pl> <crmiat$2f$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: webcacheH03a.cache.pol.co.uk
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1105129092 3249 172.20.26.240 (7 Jan 2005 20:18:12 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 7 Jan 2005 20:18:12 +0000 (UTC)
X-User: rozdygotany
X-Forwarded-For: 81.78.108.78
X-Remote-IP: webcacheH03a.cache.pol.co.uk
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:301496
Ukryj nagłówki
Dygot <r...@W...gazeta.pl> napisał(a):
> Dlaczego, gdy mówię o podnieceniu każdy od razu sprowadza to do formy
> ekstremalnej - molestowanie, gwałt. Czyż miły prąd przechodzący po
lędźwiach -
> nawet nie powodujący erekcji to nie jest coś "z tej parafii"?
> Dlaczego niby ginekolog ma sobie tych nieuchwytnych, ale przyjemnych doznań
> odmawiać? W imię czego - etyki zawodowej? Taaaa - tak sbędzie stronił od
tych
> mile rozgrzewających różne części ciała poruszeń, jak polityk od łapówek.
> Pewnie, że mający głowę na karku facet będzie się starał to trzymać pod
> kontrolą - miłe ciepełko - tak, upał - nie, bo wie czym by to się
skończyło.
> Jednak nie widzę żadnej motywacji (no - ewentualnie u ludzi religijnych),
aby
> od tych miłych ciepełek mieli stronić.
>
> Przecież byle podręcznik zdrowego życia twierdzi, że z pracy należy czerpać
> satysfakcję. Jaką więc satysfakcję ma czerpać ginekolog?
>
>
> D
>
Mam taką "chorobę", że czasem zdarza mi się napisć coś i dopiero po chwili
rodzi się pointa.
Dlaczegóż ja o tym wogóle pisałem (cz.3, a nie cały wątek). Sądzę, że jednym
z rodzajów bezpieczników jest podciąganie sytuacji do skrajności -
wyobrażenie sobie, że jak już ginekolog nie jest "sterylny" popędowo, to od
razu musi być ekstremum - zaślinionym garbatym starychem, czy co tam kto
sobie najobleśniejszego wyobrazi. Gdzie tu bezpiecznik - ano w tym, że o taką
seksualność nikt normalny nie będzie zazdrosny - jest to coś, co samo się od
seksualności redukuje. Nikt normalny nie zamieni zdrowego współżycia na
chorobliwą lubieżność.
Dlatego celowo mówię o stanach pośrednich - gdy sobie wyobrazimy zadowolonego
z życia, pogwizdującego sobie wesoło ginekologa, który pozwala sobie - nie -
pewnie na żadne czyny wobec kobiet, ale na te rozkoszne prądy w karku i
lędźwiach (i też znów nie popadajmy w skrajność - pewnie nie wobec każdej -
mając ze 2000 kobiet rocznie do wyboru nie musi rzucać się na pierwszą
lepszą), to ten widok różni się od tego odstręczajcego zaślinionego
lubieżnika.
D
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|