Data: 2020-02-07 20:06:34
Temat: Re: Satysfakcja z działań...
Od: gazebo <g...@j...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 07/02/2020 o 18:53, Jakub A. Krzewicki pisze:
> W dniu piątek, 7 lutego 2020 19:29:48 UTC+1 użytkownik gazebo napisał:
>> W dniu 06/02/2020 o 03:38, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>> U mnie niestety nie jest wprost proporcjonalna do aktualnej aktywności.
>>> W dużej mierze zależy u mnie od postrzeganego czasu trwałości wyników.
>>> Jeżeli robię coś w czasie i okolicznościach, gdy spodziewam się trwałość taka
może zostać podminowana, spada bardzo w dół u mnie satysfakcja z podejmowanych akcji,
nawet kiedy są bardzo intensywne.
>>> Dzieje się to dlatego, że postrzegam wtedy siłę i skalę moich działań jako
mniejszą niż jest, a tym co mnie satysfakcjonuje jest właśnie rozmach i rozmiar
wpływów, jakie akcja wywiera na przemiany. Im mniej takich wpływów postrzegam, im
mniej mam kontroli nad wynikami, tym mniej mam ogólnej satysfakcji z całokształtu i
mniej widzę w nim sensu.
>>> Zastanawiam się, jak sobie poradzić z tym problemem, bo to jest problem
psychologiczny, brakuje mi ostatnio dodatniego sprzężenia zwrotnego i efektu kuli
śniegowej na którym lubię "jechać", a ujemne sprzężenie mnie absolutnie nie
mobilizuje.
>>>
>> sadzisz, ze tylko u ciebie? masz snieg? idz na sanki, albo wsiadz w
>> autobus/tramwaj, petla i z powrotem
>
> No bo jak coś robić czy tworzyć, skoro za parę lat albo nawet miesięcy to jakieś
wredne trolle rozkurwią i na dodatek ogłoszą za ZUOOO. I to nie tylko Polski się
tyczy, jak myśli sporo ludzi narzekających na "tenkraj". Z faktu że w Polsce to było
najbardziej widoczne, to nie znaczy, że się nie działo gdzie indziej, po prostu z
bliska lepiej widać głuchą nienawiść Wielkiego Niemytego do wszelkich przejawów
cywilizacji i kosmicznego progresorstwa. Przed tym ostrzegali bracia Strugaccy w
powieści "Trudno być bogiem" i innych z tego cyklu. Ten narastający
anarcho-prymitywny, neo-luddystyczny koktajl wandalizmu, sabotażu pasywizmu i sianie
atmosfery zniechęcenia do aktywnego działania zatacza coraz szersze kręgi i jest
znacznie gorszy od chińskiej grypy. Tylko czekać, aż wybuchnie Dżihad Butleriański.
>
nie wiem co powiedziec, z jednej strony mam odruch wartosci, z drugiej
rozumiem nieuchronnosc, trzymam sie tego, ze to tu juz nie bedzie moja
bajka, nie przeskocze tego, a Strugaccy byli dobrzy, dziekuje za
przypomnienie, jeszcze sie nie zapadlem
--
gazebo
|