Data: 2024-06-06 21:31:29
Temat: Re: "Schabowe"
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 4 Jun 2024 16:11:37 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Marcin Debowski napisał:
>>> PKO BP, tam analizują książeczkę (wymagana jest chyba ciągłość wpłat
>>> ratalnych), przeliczają wkład na prawnie obowizujący dziś środek
>>> płatniczy (PLN), stwierdzają, że w którymś tam roku ta kasa wyrażała
>>> cenę samochodu. I tak na przykład za 17 PLN (czy ile tam było wkładu
>>> na fiata 125p) robi się dokładnie 26435 zł.
>>
>> O, dość ładna sumka mimo wszystko. Tzn. ładna jak się zkonfrontuje
>> oczekiwania i zapomni ile to już lat, i jeszcze parę innych rzeczy.
>
> Na samochód wystarczająca, a wkład z książeczki mieszkaniowej to jednak
> mało, by współcześnie dokonać zakupu. Pamiętać jednak trzeba, że to było
> na "wkład do spółdzielni". Czyli (w ówczesnym rozumieniu spółdzielczosći)
> nie to samo, co wartość zajmowanego mieszkania, będącego udziałem
> w spółdzielni. Żeby nabyć je na własność, trzeba było sporo jeszcze
> dopłacić.
Nie pamiętam, ale nie był to często cała wartośc?
"Pełny wkład" mi chodzi po głowie.
Oczywiscie wartość nominalna ... kupic za tyle nie można było, dopiero
po wielu latach oczekiwania.
>> U nas (Bydgoszcz)
> [...]
>> 2 sklepy fotograficzne, w których niewiele było, no ale był Foton
>> z chemią, papierami, błonami.
>
> No tak, Foton był w Bydgoszczy. Za to powiększalniki robili w PZO
> w Warszawie. Ja do Bydgoszczy nie musiałem jeździć, bo papiery były
> w sklepie. W drugą stronę mogło to nie działać.
We Wrocławiu były co najmniej dwa sklepy fotograficzne.
Z papierami chyba nie było większego kłopotu (miałem), z chemią
podstawową też nie, ale z błonami było już gorzej.
Powiększalniki ... chyba jak wszystko - bywały.
To raczej nie towar popularny, wiec coś mi chodzi po głowie,
ze może nawet stały w sklepie - te droższe modele.
Ale na aparaty się polowało.
No i wszedł kolor, to zrezygnowałem, bo za duzo tej chemii.
I z przyjemnoscią doczekałem sie cyfrowych.
>>> U samego schyłku komuny legendy krążyły o warszawskiej fabryce OMIG.
>>> Że tam (pewnie znowu tytułem eksperymentu) wprowadzono normalny system
>>> zarządzania, że dyrektor jakiś światły człowiek i że w ogóle. Gdyby nie
>>> przejściowe trudności na odcinku zaopatrzenia w gazy szlachetne, to by
>>> pewnie powstał neon "ODWIEDZAJCIE OMIG".
>>
>> Ci? http://www.omig.com.pl/?M=5664
>>
>> Strona jakby z początków milenium. W sumie dobrze świadczy, że nadal
>> istnieją.
>
> Na stronie jest data -- 2008. Nadal ktoś płaci za domenę, tyle można
> z tego wywnioskować. A z danych KRS wynika, że głównym przedniotem
> działalności spółki jest teraz wynajem pomieszczeń (w latach 90 tam
> chyba miała siedzibę większość ówczesnych czasopism informatycznych).
No ale jakąs tam oferte produktów mają. Chyba do celów specjalnych, bo
resztę to robią taniej w Azji.
Certyfikat jakościowy z 2022 ...
>> ZPT to u mnie wyłącznie podstawówka. W liceum z mniej ortodoksyjnych
>> przedmiotów to tylko była informatyka pod postacią dziurkarki taśm
>> do jakiejś Odry. Rzeczona Odra, przebywała permanentnie w pobliskim
>> technikum elektronicznym.
>
> Co na tej dziurkarce robiliście? Wsad do Odry, który dało się wykonać?
>
> Ja w liceum miałem przedmiot "programowanie maszyn matematycznych".
> Programy pisaliśmy w nieistniejącym języku na kartce papieru. To było w
> szkole, o której informatory pisały, że jedyna w Polsce, co ma komputer.
U mnie komputera nie było, ale lekcje prowadzili ludzie z UWr i PWr,
i tam juz komputery były. SM-4 i ZX-81.
A że czasy były inne
https://youtu.be/nTZbICNsQZM?t=562
programisci przy pracy. A może nawet informatycy.
W Elwro, gdzie komputerów dużo.
J.
P.S.
https://youtu.be/aDvtmjWQrzM?t=239
|