Data: 2014-04-18 22:29:37
Temat: Re: Ślepa polędwica
Od: s...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu piątek, 18 kwietnia 2014 21:01:05 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Fri, 18 Apr 2014 04:14:00 -0700 (PDT), s...@g...com napisał(a):
>
>
>
> > No chyba wiecie o co chodzi. Wołowa. Wygląda pięknie, jest zdecydowanie tańsza od
tej nieślepej, ale... Na 3-4 minutowe steki za cholerę się nie nadaje, bo wychodzi z
tego "zelówa". Hahhh.. Kiedyś próbowałem zrobić z tego pieczeń. Marynowanie w
wińsku, przyprawy, ciuta saletry, 2 doby w lodówie, i sruuu.. do piekarnika (180st, 2
godziny). Aromat i sosik super, ale miącho nadal "zelówa".
>
> >
>
> > Jakieś porady ...?
>
>
>
> Jeśli chce się polędwicę, nie kupować ligawy, tylko polędwicę. Albo DUSIĆ
>
> obsmażoną ligawę 4 godziny od osiągnięcia wewnątrz mięsa temperatury
>
> scinania się białka.
>
Jasne, że jak się chce polędwicę, to trza kupować polędwicę. Szkopuł w tym, że jak
przyjdzie na nią chcica, a ta przychodzi nieprzewidywalnie ni z gruchy ni pietruchy,
to tak od strzału se jej nie kupisz. Trza zamawiać. Ale nie w tym rzecz... Chyba ze 2
razy w życiu pitrasiłem, no i tak jak piszesz, proces trwał jakieś dobre 4 godziny.
Niestety efekt raczej mizerny. Smakowo tak sobie, a co nieciekawe, mięso rozłaziło
się wzdłuż włókien i nadal było takie gumiate.
|