Równie dobrze można byłoby pytać Chopina, skąd mu się brały te wszystkie wspaniałości
w głowie. Albo Herberta - skąd brał sploty na pozór zwyczajnych słów, które jednak
tylko u niego tak porażają i wzbudzają tsunami emocji. Albo Renoir'a, jak się maluje
słońce, życie...
Takich rzeczy nikt nie wie. To się ma - albo nie.