Data: 2005-09-15 11:32:30
Temat: Re: Smiechu warte
Od: Scalamanca <z...@N...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lech pisze w news:dgbkhm$jhf$1@atlantis.news.tpi.pl
> Dobra wola urzędników nie musi być niczym złym.
A czy ja piszę, że to coś złego? Przeciwnie...
> Zauważ, że gdy chcesz regulować ścisłymi przepisami niezbyt ścisłą sferę, to
> zawsze pojawią się niejasności, furtki itp. Można próbować przepisami
> określić, co jest skuterem inwalidzkim, a co nie. Można też dawać
> certyfikaty firm na ich ofertę, że np. Auriga będzie zrefundowana w
> programie Pegaz. Wszystko to z jednej strony upraszacza, a z drugiej
> komplikuje i rodzi nowe możliwości nadużyć.
Raczej je eliminuje... Bo co tu teraz jest nadużyciem? To, że
takie wózki są refundowane w innych województwach, czy to, że w
tym konkretnym zrefundowany być nie może? Coś tu jest nie tak.
Albo refundujemy wszystkim, albo nikomu. Nie może być tak, że
urzędnik decyduje wedle swojego widzimisię, czy tej konkretnej
osobie coś zrefunduje, skoro już umowa została podpisana. Skoro
już została podpisana, to znaczy, że obie strony wiedziały, jakie
są jej warunki i zgodziły się na nie. No to któraś ze stron
warunków nie dotrzymała. Albo niepełnoprawna kupiła coś innego,
niż było opisane w umowie, albo PFRON nawalił. Jakie są sankcje
za niewypełnienie umowy? Jakie przepisy to regulują?
Tu chyba nie ma miejsca na dobrą wolę urzędnika, jeśli to nie
jest określone precyzyjnie. Bo w takim razie każdy będzie mógł w
ramach wózka kupić, co zechce, i stwierdzić, że urzędnik ma się
wykazać dobrą wolą i wybór zaakceptować. Bo w zasadzie wszystko,
co jeździ/wozi, można nazwać wózkiem...
To w umowie albo w regulaminie programu powinno być określone,
gdzie jest ta granica, poza którą już zakup refundowany nie
będzie. Tak uważam.
--
Pozdrowieństwa,
Scally
|