Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Bożena <n...@g...com>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Solianka.
Date: Sat, 18 Feb 2012 18:49:43 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 44
Message-ID: <jhoobn$dgk$1@inews.gazeta.pl>
References: <1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net>
<jhojvo$t2g$1@inews.gazeta.pl> <9...@m...uni-berlin.de>
NNTP-Posting-Host: 89-77-54-94.dynamic.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1329587384 13844 89.77.54.94 (18 Feb 2012 17:49:44 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 18 Feb 2012 17:49:44 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-User: newsowe-gazeta
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:342407
Ukryj nagłówki
"Waldemar Krzok" <> wrote in message news:9qa3qnFiecU1@mid.uni-berlin.de...
| Stefan wrote:
| > Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
| > Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną
| > robi się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki
jesiotra!
| > Albo uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza, za
| > Listwianką nad Bajkałem taką się spożywa)
| >
| > Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą "nawinie".
|
| Trochę ci się pop...przestawiało. Ucha to właśnie nazwa rybnej soljanki. A
| robi się ją klasycznie ze złapanej ryby "nawinie". Całkiem klasycznie musi
| być gotowane na wodzie z rzeki, w której pływały ryby, na otwartym ogniu.
| Mogą w niej być raki, sandacze, cokolwiek. Byleby nie wobła wędzona. Ta to
| tylko pod wódkę solo. Nazwa "ucha" ma tą samą genezę co
| południowosłowiańskie "juha", czyli zupa.
Pozwolę sobie jeszcze nieco podkorygować ;)
Ucha to ucha, a soljanka to soljanka i nie należy tego mylić.
Klasyczna ucha jest taka jak została opisana wyżej.
Soljanka zaś może być mięsna, rybna lub grzybowa i zawiera kilka sztywnych
elementów - bardzo esencjonalny wywar, kiszone ogórki, oliwki, cytryna
(mięsne&rybne), kapary (te ostatnio są co raz rzadziej), pomidory lub
koncentrat, kiedyś jeszcze kwas chlebny. Powinna być kwaśna i lekko
pikantna. Przy czym ogórki, pomidory/koncentrat, cebulę się dusi na maśle i
dodaje do zupy na koniec. Oliwki i plasterek cytryny daje się do talerza. To
najgenialniejsza zupa poimprezowa, jaką znam :)
Po raz pierwszy w źrodłach historycznych ta zupa pojawia się w XV wieku.
Była to zupa "do wódki" - bardzo gęsta, tłusta i ostra. W tamtych czasach
równolegle z nazwą "soljanka" istniała też druga nazwa tej zupy "pochmełka"
czyli po naszemu byłoby "na kaca", tyle że była jedzona nie rano, a w
trakcie imprezy. W XVIII wieku była to zupa wyłącznie biedoty, ponieważ
arystokracja uważała, iż tylko niociosana biedota ma skłonność do wódki.
Stąd też prawdopodobna zmiana nazwy na "sieljanka" od słowa "selo" czyli
wieś, którą mozna znaleźć w starych książkach kulinanych, i była podawana w
wiejskich karczmach jako zupa "nawinie" - co zostało, to do gara.
Prawdopodobnie mniej więcej w podobnym czasie ze względu na swoje cudowne
właściwości zdrowotne zupa weszła najpierw do "bogatych" knajp, a potem na
salony - stąd te wszystkie całkiem "niebiedne" oliwki, kapary czy cytryny.
Bożena
|