Data: 2010-05-16 19:28:39
Temat: Re: Solidarność rodzinna [długie]
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Paulinka pisze:
>
>> Wracając do głównego pytania IMO solidarność rodzinna może mieć wymiar
>> finansowy, ale nie powinno być tak, że owa solidarność to obligo.
>
> Ja uważam, że wtedy, kiedy rodzina jest ze sobą naprawdę blisko, to tego
> typu dylematy w ogóle nie występują - pomaga się sobie wzajemnie niejako
> z automatu. Jeżeli jednak jedna strona zdecydowanie nadużywa tej pomocy
> albo w ogóle te więzi nie są zacieśnione z różnych powodów, to trudno
> potem mieć pretensje o brak zaangażowania. Mnie by nie przyszło do głowy
> proszenie o pomoc rodziny, z którą na co dzień się nie zwykłam spotykać.
> Wyjątkiem byłaby sytuacja nagła, np. jakaś choroba wymagająca drogiego
> leczenia, wtedy być może bym się przemogła i także zrozumiałabym, gdyby
> w takiej sytuacji ktoś się zgłosił o pomoc do mnie.
Tak samo to widzę. Ze swojego ogródka mam przykład. Teściowa kupiła nam
mieszkanie. Do głowy by mi nie przyszło, żeby pomimo wspólnoty
majątkowej z tż-tem w razie rozwodu żądać praw do tego mieszkania. To
nie ja na nie oszczędziłam.
--
Paulinka
|