Data: 2002-09-27 09:31:23
Temat: Re: Stres szkolny
Od: "Kis Smis" <k...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch <a...@p...com> napisał(a):
> Zgoda, ale to co sie w tej szkole dzieje - co pisze Kis -
> nie widze w tym wielkigo terroru, chyba ze (wlasnie, ajtne),
> ten stres jest narzucany dzieciakowi "bez zewnetrznych oznak",
> czyli generalnie "klimat" jest stresujacy.
> Trzeba wiec zabrac dzieciaka z zerowki, kropka.
> Zauwaz tez ze jest sa sytuacje, w tej samej klasie,
> ze 90% dzieci *jest* wesola, a 10% - zestresowana,
> bo to zalezy tez od indywidualnych cech.
> Kis moglby popytac innych rodzicow jak ich dzieci to odbieraja,
> jak inne dzieciaki, przeca to proste.
Nie wiem czemu się ciągle wypowiadasz na ten temat, w dodatku z reguły
całkowicie nie trafnie. Kiedy pisałem ten post zastanawiałem się nad
dopiskiem że nie interesują mnie w tej sprawie poglądy nastolatków a tylko
dorosłych, którzy maja jakieś doświadczenia albo chociaż potrafią sobie
wyobrazić na czym polega bycie rodziecem.
Zrozum że zupełnie czym innym jest patrzenie na problem z punktu widzenia
odpowiedzialność za własne dziecko a czym innym poglądy ucznia, który musi w
szkole przetrwać.
Banalny dla ciebie problem chusteczki budzi mój głęboki sprzeciw. Te dzieci
dopiero uczą się zasad i wychowawczyni zachowała się jak idiotka stawiając
dziecko do kąta i nie informując go dlaczego. Przede wszystkim powinna była
zapytać dlaczego wstaje i wyjasnić że w takich sytuacjach nalezy zapytac
panią.
Jeśli chodzi o rozsadzanie z kolegą to była to pierwsza lekcja. Uważam że nie
wolno karać jeśli się nie powie co jest zabronione i jakie są za to kary.
Poza tym pani katechetka krzyczy na dzieci. Rozważamy wariant zmian ultimatum
dla dyrekcji albo coś zrobia z ta katechetka albo syn nie będzie chodził na
religie.
Co do zabawy własnymi zabawkami to uzyskałem dodatkowe informacje. Pani
zabrania zabawy swoimi samochodzikami w klasie. Mój syn sie tym nie przejmuje
i się bawi swoimi bo pani siedzi przy biurku i tego nie widzi. Uważam że syn
ma absolutnie racje. Tylko niewolnicy przestrzegaja zakazów których jedynym
uzasadnieniem jest widzimisie zakazującego.
Co do konieczności uginania dzieci to jasne jest że szkoła jako instytucja ma
swoje interesy i te interesy nie do końca są zgodne z interesami klientów tej
instytucji. Dzieciom nie jest potrzebne ugięcie. Byc może jest taka potrzeba
społeczna, żeby w społeczenstwie była spora ilośc ugiętych. Jest też potrzeba
nauczycieli którzy chcą żeby im było wygodnie.
Mój pomysł na wychowanie dziecka sprowadza się do tego żeby dziecka nie
popsuć. Nie uważam ze sensowne i możliwe zeby dziecko ukształtować na kogoś
konkretnego. Ważniejsze zeby dziecku pozwolić się rozwijac.
Nie chcew wiec żeby ktoś realizował kontrprojekt wychowawczy pt uginanie
dziecka.
Co do zabrania dziecka, to zwracano tutaj uwage na konsekwencje takiej
nerwowej reakciji. Uważam że to uciekanie to zły przekaz dla dziecka i
dlatego najpierw chce się jeszcze poprzyglądać szkole i reakcjom syna.
Kiedy rozmawiamy z synem o plusach i minusach szkoły to minusy nie są takie
straszne. Jako pierwszy minus syn podaje że robia za mało rzeczy z papieru.
Plusy nie przychodzą mu do głowy. No i Oczywiście rozmawiamy z innymi
rodzicami, ale wydaje mi się w ich rekacjach jest duzy wkład własny, stąd nie
mam do nich pełnego zaufania. Najchętniej to bym został na zajęciach żeby to
zobaczyc na własne oczy, ale nie ma takiej opcji poza tym kłania się zasada
nieoznaczoności. Oczywiście przy widzu panie zachowywałyby się inaczej.
Pyzol słusznie zwróciła uwagę, że dziecko może być oględne w przekazywaniu
złych informacji, żeby mamie nie było przykro. Z drugiej strony minusy jakie
podaje moga wynikac z tego iż dostrzega nastawienie rodziców na negatywne
informacje. Reasumując, jest to typowa sytacja konieczności podjęcia decyzji
gdy nie ma się pełnych i wiarygodnych informacji. W dodatku konsekwencje tych
decyzji ponoszą najbliżsi.
Dziś syn został w domu, ze względu na bóle brzucha
Nie wykluczam że ma to przyczyny poza stresowe wiec zrobimy badania.
Pozwolicie że nie będe was informował jak się okaże że to jakieś robaki.
kis
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|