Twoje uwagi nie są dla mnie niesprawiedliwe ponieważ takie wątpliwości sam
posiadam i biorę pod uwagę. Istota mojego problemu polega na tym, że nie
zadawala mnie stan obecny. Cenię sobie niezależność, możliwość wpływania na
to co się dzieje. Poza tym dysponuję pewnym kapitałem energii i czasu i nie
chcę go marnotrawić na sprawy mało ważne. Chciałbym realizować przede
wszystkim swoje marzenia a nie marzenia kogoś innego.
Nie do zaakceptowania jest dla mnie to, że innym ludziom tak łatwo
przychodzi traktowanie innych z góry.
Zwróc uwagę że postępowanie innych może się nie podobać. Np wielu ludzi nie
podoba się osoba prezydenta Białorusi Łukaszenki. Nie widzę powodu dlaczego
nie miałbym mieć prawa nie lubieć swojego szefa jeżeli u niego też widzę
skłonności dyktatorskie.
Problem sprowadza się do znalezienia odpowiedzi na pytanie co jest lepszym
wyjściem na zmianę stanu rzeczy:
1. Informowanie szefa, że jego czyny lub słowa mi się nie podobają. Czyli
próby zmiany szefa.
2. Zmiana pracy i środowiska.
Niech nie zaślepi was władza, bogactwo, uroda... Jest takie powiedzenie.
Co do merytorycznego podejścia szefa. Otóż nie ma on rzadnych cech
altruistycznych ani cech człowieka dobrej roboty. Jest po prostu
wyrachowanym graczem i wcale tego nie kryje. Jest mistrzem stwarzania
pozorów. Nie podoba mi się że ten jego spryt obraca się nie tylko przeciwko
klentom ale też przeciwko mnie. Robić w konia to my ale nie nas chciałoby
się powiedzieć.

I jeszcze jedna uwaga. Trudno liczyć na zrozumienie ze strony innych ludzi
jeżeli chce się żyć lepiej niż w tej chwili. W istocie w interesie innych
ludzi leży aby wiodło mi się gorzej. Nic tak nie cieszy bliżnich jak porażka
konkurencji.
hans1