Użytkownik "Aneta Baran" <a...@c...anetek.net> napisała:
> Wbrew moim obawom najwięcej problemów mi przysporzyło kupno
> margaryny -- najeździłam się zdrowo po okolicy, zanim znalazłam zwykłą
> margarynę w kostce przeznaczoną do gotowania.

O, jejku, to zwykla margaryna moze byc gdzies tam deficytem... ?
Widze, ze uparlas sie, aby zdobyc margaryne... Skoro sa takie trudnosci,
to moglas spokojnie dac tylko maslo + smalec, albo maslo roslinne, maslo
i smalec.

> Musiałam nabyć całe pół kilograma, bo mniejszych nie było ;-)

To nie problem, da sie wykorzystac cala porcje tej margaryny :)
Jakby Ci zabraklo pomyslow, to moge podrzucic pare ciast, gdzie
jest wymagana wieksza ilosc margaryny.

> Nie udało mi się niestety kupić kaszki
> manny -- chyba pokombinuję z tartą bułką i mielonymi orzechami, mam nadzieję,
> że nie będzie katastrofy.

Oczywiscie, ze nie; ja sama tez tak robilam wczesniej, ale potem Joanna
Duszczynska przekonala mnie, ze kasza manna jest rownie dobra, no i nic
nie trzeba siekac (orzechy), wiec przerzucilam sie na kasze :)

> Bardzo mi
> się podoba metoda z ucieraniem żółtek z cukrem, bo przyspiesza to proces
> wyrabiania ciasta -- ja zazwyczaj do tej pory siekałam tłuszcz z mąką i
> cukrem, i dodawałam po jednym żółtku, przez co czasem robiły mi się kluchy.

W wiekszosci przepisow tak wlasnie jest, aby dodawac cukier
i zoltka oddzielnie do maki, ale moja babcia zawsze ucierala zoltka
z cukrem i ja tez tak robie.

> Od teraz robię ciasto kruche tylko metodą Lilli :-)

Jestem zaszczycona :)

> Aha, Lillo, w jakiej temperaturze piec tę szarlotkę? 180 stopni wystarczy?

Moze byc 180-200 C, ale to juz niestety odpowiedz po czasie...
O tej porze, gdy pieklas szarlotke, ja juz nie mam mozliwosci, aby
odpowiadac na pytania z Internetu ;-)

Pozdrawiam
Lilla