Data: 2005-12-09 22:33:53
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: Eulalka <e...@l...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Roman G. napisał(a):
> Miranka nieźle radzi, ale Twoim celem jest dobro córki i rozwiązanie
> konfliktu, a nie jego eskalowanie. Na razie nic nie wskazuje na to, by była
> potrzeba podejmowania tak radykalnych działań. Poza tym samo straszenie
> prasą dla załatwienia wyłącznie swoich partykularnych interesówjest
> cokolwiek niesmaczne.
>
> Obyś nie odniosła Pyrrusowego zwycięstwa. Nawet jak zmienisz dziecku
> szkołę, to nie wszystko. Zadaj sobie pytanie: czego chcę nauczyć moją córkę
> przy tej okazji? Stosowania techniki spalonej ziemi w imię udowodnienia
> swoich racji?
To nie moje interesy.
Tak naprawdę te działania krzywdzą wszystkie dzieci - to, które jest
agresywne pozostaje bezkarne (pani sobie co najwyżej pokrzyczy),
bliźniaczki donosicielstwo i szukanie pleców juz maja we krwi a reszta
sie uczy, że są "świete krowy" na lepszych prawach, bo maja te szerokie
plecy i że bez protekcji nic sie nie da załatwić i wszystko się przegra.
Moje dziecko musiałam nauczyć, że nie każdy dorosły jest mądry. I że
nauczyciel nie zawsze ma rację i czasem postępuje podle. Do tego, że
donosicielstwo jest obrzydliwe sama doszła.
Eulalka
|