Data: 2005-12-09 22:59:10
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Eulalka" ...
>
>> Problem wydaje się leżeć w niewłaściwym prowadzeniu grupy przez
>> wychowawczynię. To sprawa dorosłych
>
> A mi się wydaje, że problem leży w:
> - koleżeńskich układach między wychowawcą i jedną z mam
A skąd. Nauczycielka może być najlepszą koleżanką jednej/wielu mam. Mogą z
dzióbków sobie pić, mieć wspólnego masażystę, razem na zakupy chodzić i co
tylko. Zabronisz? ;)
Nie może natomiast przenosić tych stosunków na grunt klasy, faworyzować
córek koleżanek, generalnie pozwalać, by jej prywatne rzutowało na pracę.
Rzutuje, więc kobieta w efekcie źle prowadzi klasę.
> - propagowaniu donosicielstwa
To się wydaje raczej pochodną koleżeństwa z mamą bliźniaczek. Czy też
traktuje donosicielstwo pozytywnie, niezależnie od osoby donosiciela? (nie
pisałaś w ten sposób, ale nie wykluczam)
> - załatwianiu przez dorosłych spraw dzieci.
>
I właśnie dlatego Ty musisz wkroczyć.
> Moje dziecko sprawy w szkole dotychczas mialo załatwiać samo. Oczywiście w
> zakresie kontaktów z rówieśnikami. Nie kablowało, nie konfliktowało się,
> nie sprawiało problemów wychowawczych.
> I poległo.
>
Nie mogło nie polec w takich warunkach. Nierówne szanse. Radziła sobie, jak
długo dzieciaki same (pod nadzorem, ale bez zbędnego wtrącania się)
porządkowały stosunki między sobą. Od załatwiania spraw z dorosłymi
(nauczycielka, matka bliźniaczek) jesteś Ty, nie Martyna.
Aha, i nie zmieniaj dziecku szkoły. Nauczyciela da się naprostować. Byle
spokojnie, w kategoriach: czego chcę, nie - jak tej wrednej babie dokopać.
:)
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|