Data: 2005-12-09 22:55:40
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnd0gm$f2v$1@theone.laczpol.net.pl...
Miało iść na grupę. Przepraszam.
> A mi się wydaje, że problem leży w:
> - koleżeńskich układach między wychowawcą i jedną z mam
> - propagowaniu donosicielstwa
właśnie dlatego powinnyście załatwić to bez dzieci.
> - załatwianiu przez dorosłych spraw dzieci.
Martyna nie może tego sama załatwić. Ona nie powie wychowawczyni tego, co Ty
jej możesz powiedzieć (że jest niesprawiedliwa, nieobiektywna, że popiera
donosicielstwo) Martyna może tylko opowiedzieć, jak według niej przebiegł
ostatni incydent. Co to da? Gdyby nauczycielka chciała to wiedzieć, to by ją
wcześniej wysłuchała. Teraz też po prostu jej nie uwierzy, nawet jeśli Ty
będziesz stała obok. Z tego samego powodu uważam, że Twoja wizyta u
wychowawczyni w pojedynkę, bez świadków w postaci choćby pedagoga, nic nie
da. Przecież ona Cię wzywa na dywanik. Jeśli się stawisz, to ten układ się
tylko ugruntuje - ona jako prokurator i sędzia, a Ty i Martyna w charakterze
tłumaczących się winowajczyń.
Anka
|