Data: 2010-02-09 11:03:51
Temat: Re: Uczciwość małżeńska
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie Przemysław Dębski <p...@g...pl> tak oto plecie:
>
>
> Użytkownik "Reda rt" <p...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hkr7uf$ct1$1@news.onet.pl...
>
>>> Raczej mam tu na myśli konkretny skok. Jeśli była by to ogólna chęć, to
>>> mieli byśmy doczynienia z czymś nie halo w związku. A mi tu bardziej
>>> chodzi o sytuację gdy w związku jest halo, a pokusy czyhają.
>>
>> No rozumiem ...
>> Pod pewnymi względami jest to sytuacja lepsza, a pod nnymi gorsza.
>> Gorsza, bo grunt jest z miejsca osobisty i rywalizacyjny(żona-ona),
>> a Ty(...) masz presję, boleśnie odczujesz 'nie' i będziesz miał skłonność
>> do uporu przy swoim pomyśle, chocby i niezwerbalizowanym - ale
>> poczucie 'nieszczęścia', 'niesprawiedliwości', 'skrępowania' są
>> wzmocnione.
>>
>> Lepsza - bo jak 'pękniesz' i zrobisz głupstwo('po swojemu') - łatwiej
>> będzie wybaczone (na zasadzie 'przepraszam, hormony mi odwaliły',
>> 'tak, harmony mu odwaliły, jak każdemu facetowi') - tu jest szansa
>> na zgodę ;)
>>
>> Generalnie IMHO wady przeważają. Sytuacja 'konkretna' po jednej
>> stronie niestety nie jest dobrym punktem wyjścia do rozmów,
>> bo partner 'nie czuje tego samego' i jest nierównowaga. Trzeba
>> by trafić(mieć...) na wyyyyjątkowo wyrozumiałego partnera, który
>> już ma podobne doświadczenia za sobą. Wtedy stawiasz się
>> w pozycji mniej dojrzałego, niewyhasanego, którego ciągnie
>> zew i liczysz na pomoc i wsparcie ;)
>>
>> Albo po prostu w ogóle tematu nie podejmuszesz i idziesz w tango
>> sam - ale wtedy konsekwencje wykrycia to koszmar ...
>> Cóż - jesteś w pułapce własnego umysłu, partner może tylko
>> pomóc sięz niej wydobyć. Podstawowa praca po Twojej stronie.
>>
>> Pułapka - to słowo klucz.
>
> Odnoszę wrażenie że piszesz do mnie jak byś chciał mi pomóc w rozwiązaniu
> problemu. Więc wyjaśniam. Omawiany dylemat w swoim konkrecie _aktualnie_
> mnie nie dotyczy ;)
> Jeśli chodzi o meritum. Jakoś tam próbujesz problem rozebrać, natomiast
> moje intencje przy zapodawaniu tego tematu były nieco inne. Sporo osób
> wsiadło na Endera z okazji jego nielojalności wobec TŻ, temat się
> rozkręcił, zaczęto mówić o wierności, zaufaniu, zasadach, moralności.
> Zeszło na związki formalne i nieformalne, przewagi jednych nad drugimi,
> miłość wierność itd itp.
> Postanowiłem więc tak ująć termat zdrady, by dotyczył on dokładnie
> wszystkich - czyli pokusa zdrady. I co się okazało ? Znakomita większość
> moralizatorów i nie moralizatorów twierdzi iż ten temat ... najlepiej w
> związku zamieść pod dywan, że nie ma o czym mówić a w ogóle to po co
> mówić :) To ja już mówię po co. To właśnie na tym polega więź intymna,
> zaufanie i przyjaźń, że można sobie i takie rzeczy mówić _bez_obaw_.
> Ludziska - boicie się podjąć w waszych związkach tego tematu, bo mogło
> by się okazać iż wasze związki są g. warte ;) O wiele łatwiej się
> przypierdolić do takiego Endera, o to że ma kochankę i pitolić o
> miłości, zaufaniu, magicznej mocy więzi małżeńskiej oraz zagrożeniu
> chorobami wenerycznymi z racji łojenia wielu dziupli jednocześnie ;)
Polecam powiedzieć o takiej pokusie TŻce. Jak nie masz, to sobie jakąś fajną
wymyśl. Najlepiej z co pikantniejszymi szczegółami.
Qra
|